"Czułam się samotna", "miałam wrażenie, że mnie nie kochał" - napisała Danuta Wałęsa w książce "Marzenia i tajemnice". "Jest najważniejszą osobą dla mnie, ale ma być w domu" - odpowiedział jej Lech w wywiadzie dla "Polityki". Były prezydent i była Pierwsza Dama po 43 latach małżeństwa zaczynają rozmawiać o swoim związku. Gorzko i publicznie. Ale może lepiej tak, niż - podobnie jak setki tysięcy Polaków - w ogóle.
On - wiecznie zajęty działaniem w opozycji, a później obowiązkami prezydenta, internowany, wiecznie poza domem. Ona - wiecznie w domu, przy dzieciach i kuchni, w cieniu. Związek Wałęsów to Polska w skali mikro. Do tej pory istniejąca jedynie w raportach GUS i pracach socjologów, dziś wywleczona na światło dzienne i roztrząsana. Czy głośna opowieść Danuty Wałęsy to zwiastun jej upadku?
- Wałęsa jest przerażony, bo dotarło do niego to, jak wygląda rzeczywistość - mówi Tomasz Szlendak, autor książki "Socjologia rodziny. Ewolucja, historia, zróżnicowanie". Zdaniem profesora z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, wraz ze zmianami gospodarczymi i kulturowymi model rodziny, w którym ona zajmuje się domem, a on go utrzymuje przechodzi do historii. - Kobiety wybierają teraz na partnerów tych mężczyzn, o których wiedzą, że pomogą im wychowywać dzieci. Nie wychodzą za tych, którzy otwarcie deklarują patriarchalne podejście - zapewnia.
Tak właśnie chciał organizować swoje życie Wałęsa. W rozmowie z Janiną Paradowską przyznał, że pochodzi z tradycyjnej wiejskiej rodziny i taką wizję związku wpoili mu rodzice. Do żony ma pretensje o to, że początkowo zgodziła się na taki model, a później przez lata ukrywała pretensje, które dopiero teraz ujawniła (w dodatku publicznie). - Gdybym od początku chciał mieć żonę samodzielną, prowadzącą swoje zupełnie inne życie, to ożeniłbym się z inną kobietą - przyznał.
Tymczasem psycholog z SWPS Małgorzata Ohme, przypomina, że sprawy nigdy nie układają się tak prosto. - Mężczyźni nie biorą pod uwagę czynnika rozwoju. Jak się ma 20 lat i bierze ślub, to oczywiście, że można się umówić na jakiś model związku. Wraz z kolejnymi doświadczeniami, zmiany będą nieuniknione, choć początkowo na pewno trudno je będzie zauważyć - przekonuje. - Kiedy mężczyzna używa argumentu "tak się umawialiśmy", wypiera fakt, że zmiany następują.
Związki A i B
Zdaniem Tomasza Szlendaka, "wałęsowski model po prostu zdechł". Socjolog przywołuje na potwierdzenie dane z ostatniego spisu powszechnego, przeprowadzonego przez GUS w 2002 roku. Wynika z niego, że w tradycyjnych rodzinach: mama, tata, dzieci żyło jedynie 56 proc. społeczeństwa. - Z niecierpliwością czekam na wyniki najnowszego spisu - przyznaje i prognozuje, że wynik będzie znacznie niższy.
Socjolog uważa, że model rodziny, w który wierzył Lech Wałęsa jest jeszcze praktykowany wśród ludzi starszych, ale już pokolenie dzisiejszych 30-latków patrzy na związki zupełnie inaczej. - Mój ojciec nigdy niczego nie ugotował, nie wie nawet, jak wygląda bazylia. Teraz patrzy ze zdumieniem na mnie i mojego brata, którzy robimy to w swoich domach - przyznaje.
Czy jednak na pewno taki model odchodzi do lamusa? Kilka tygodni temu sprawdziła to przypadkiem Magda Gessler, która kręcąc kolejny odcinek programu "Kuchenne rewolucje" pomagała w przemianie góralskiej restauracji. Okazało się nie tylko, że prowadzący ją 30-latek bije i wyklina żonę, skąpi na utrzymanie jej i dzieci, a także nadużywa alkoholu. Okazało się, że w okolicy robią to wszyscy. I wszyscy to akceptują. Gdzie więc zmiany?
- Polska nadal dzieli się na A i B - mówi Małgorzata Ohme. - Teraz nawet ten podział jest jeszcze bardziej bolesny, bo kobiety z małych miast i wsi dzięki mediom mają dostęp do tych samych wzorców, co menadżerki z Warszawy. Paradoksalnie ich świadomość może obniżać jakość życia - jeśli nie wiem, że może być inaczej, nie jestem z tego powodu nieszczęśliwa - dodaje.
Zdaniem psycholog frustracja narasta, bo kobiety często nie mają z takich sytuacji wyjścia. - Rozejście się z mężem to ekonomiczna tragedia - potwierdza Tomasz Szlendak.
"Lechu, ciebie nie było"
Przez lata polskie kobiety na temat milczały. Zdaniem Małgorzaty Ohme, książka Danuty Wałęsy jest więc niezwykle istotna, bo zmienia zupełnie spojrzenie na polskie kury domowe. - Przełamuje stereotyp kobiety zadowolonej, kobiety - ikony - mówi psycholog.
Danuta Wałęsa zdecydowała się opowiedzieć o samotności, zaniedbywaniu przez męża. W niektórych akapitach wybrzmiewa pretensja, w innych czuć głębokie rozczarowanie.
- Książka pokazuje największy problem polskich małżeństw. Ludzie nie potrafią sobie powiedzieć w domu najprostszych rzeczy. Tak nawarstwia się poczucie frustracji i w pewnym momencie jest go za dużo. Wtedy najczęściej kobieta pakuje walizkę i wychodzi - uważa Małgorzata Ohme.
Jej zdaniem "Marzenia i tajemnice" są jednak zaproszeniem męża do dialogu. - Danuta Wałęsa mówi wprost: Lechu, ciebie nie było. W "Polityce" były prezydent odpowiada: "no, kupię jej ten kwiatek".