Żeby wykonywać dobrze swoją pracę, trzeba ją lubić. Lecz nie można się jej wstydzić. Jakich prac unikamy? Czego się boimy? Odwieczne pytanie: jaki jest najbardziej hańbiący zawód świata? Niekoniecznie trzeba mówić o hańbie. Zdaniem wielu internautów nie ma pracy złej, bo najgorsza praca to jej brak.
Jaka praca hańbi? Prostytucja? Praca w kostnicy? Świadczenie usług komunalnych? Tego typu zawodów można by wymieniać jeszcze długo. "Moim zdaniem nie ma zawodów hańbiących owszem czasem trudno jest przyznać się do wypełnianej funkcji w pracy czy zawodu uważam jednak, że to jest wina naszego społeczeństwa, obłuda i wyśmiewanie osób, którym wiedzie się gorzej" napisał na internetowym forum jeden z użytkowników. Jako szczyt zawodowej hańby internauci uważali "męską sprzątaczkę", "babcię klozetową", aktorkę porno. Zabierający głos w dyskusji na ten temat albo opowiadają się po stronie przysłowia "żadna praca nie hańbi", albo są zwolennikami twierdzenia, że pracować trzeba, ale najważniejszy jest szacunek do samego siebie.
Hańba czy brak prestiżu?
- Nie ma czegoś takiego jak hańbiący zawód - mówi w rozmowie z NaTemat dr Waldemar Urbanik, socjolog z Wyższej Szkoły Humanistycznej TWP w Szczecinie. - Są tylko zawody prestiżowe i nieprestiżowe. To społeczne postrzeganie warunkuje klasę zawodu - dodaje. Przekonuje, że najważniejszymi barierami, które ciężko przełamać są bariery ekonomiczne, estetyczne i etyczne. - Ktoś nie chce wykonywać danej pracy, jeśli mało mu za to zapłacą, ktoś nie chce być pracownikiem komunalnym i wywozić śmieci, bo to nieestetyczne. Do tego dochodzą aspekty etyczne, za przykład weźmy komornika - to zawód bardzo źle postrzegany przez opinię publiczną - tłumaczy. O ile te bariery da się przełamać, o tyle jest jedna, którą pokonać niezwykle trudno.
- Mowa oczywiście o poglądach danego człowieka, o pewnych granicach, które sam sobie wytycza. Niezwykle ciężko takiej osobie zdobyć się na schowanie dumy do kieszeni i postępowanie wbrew samemu sobie - kwituje. Sugeruje także, że ciekawą zależnością przy wyborze zawodu wydaje się wiek. - Młodzi ludzie, absolwenci szkół wyższych z natury rzeczy są bardziej skłonni do adaptacji w nowym środowisku, są skłonni podjąć pracę poniżej swoich kwalifikacji, mniej prestiżową niż ta, o którą aplikowali. Są na początku drogi życiowej, bez bagażu doświadczeń, o wiele łatwiej jest im pokonać bariery. Ale nawet wśród młodych najtrudniejsza jest sytuacja, gdy wykonywana praca stoi w opozycji do ich wewnętrznego systemu wartości - podsumowuje. Długa lista polskich "świętych krów". Czy prokuratorzy, nauczyciele, kolejarze muszą mieć specjalne przywileje?
Absolwenci znają swoją wartość
Nieco innego zdania zdaje się być Bartosz Piecuch, ekspert ds. portali pracy. - We wszystkich krajach są zawody postrzegane jako hańbiące, w jednych bardziej, w innych mniej. Są kraje, w których do pogardzanego zawodu dorzuca się jeszcze pogardzaną przynależność kastową, jak choćby "niedotykalni" w Indiach" - tłumaczy.
Zapytany skąd w ludziach postawy kategorycznego odrzucenia pracy uważanej za "hańbiącą" przyznaje, że sam się nad tym często zastanawia. - Obserwuję pokolenie "Y" i słyszę, że młodzi ludzie często mówią: "nie będę kelnerem, bo to poniżej mojej godności". Duże firmy próbują ocieplić wizerunek danej posady, przykładem może być "McDonald's", który jakiś czas temu wypuścił spot reklamowy przedstawiający byłego sprzedawcę restauracji na kierowniczym stanowisku. Próbował w ten sposób przyciągnąć młodych do pracy sugerując, że nawet nisko prestiżowy sprzedawca może awansować - kwituje.
Różne cele, różne wymagania
Sylwia Hofman jest doradcą zawodowym. W swojej pracy spotyka przeróżnych ludzi. - Hańbiący zawód to bardzo subiektywne określenie. Postrzeganie zawodu w dany sposób zależy od jednostki - ocenia w rozmowie z NaTemat. - Wszystko sprowadza się do dwóch czynników - celów życiowych, możliwości osoby oraz jej poczucia własnej wartości. Ktoś z np. wyższym wykształceniem oraz o wysokiej ocenie własnych zdolności, szerszy zakres zawodów będzie postrzegał jako hańbiące. Kluczowa jest tu rozbieżność między oczekiwaniami a realiami - tłumaczy. Dodaje także, że nie spotkała się z jednym określonym zawodem, który można uznać za niegodny. Co z prostytucją? - Prostytucja ingeruje w osobisty system wartości, przekracza pewne granice psychologiczne danej osoby, narusza sfery intymności, dlatego każdy będzie odnosił się do tego na swój sposób.
Już nie "babcia klozetowa" a rzeźnik
Z drugiej strony wydaje się, że "śmieciarz", "kanalarz" czy "babcia klozetowa" wcale nie są na szczycie rankingu hańby. Doscovery Channel zleciło TNS OBOP przeprowadzenie badań, żeby poznać opinie Polaków o najgorszym zawodzie. Zdecydowanym liderem jeśli chodzi o niechęć potencjalnych pracowników jest praca w kostnicy, za nią plasuje się praca w ubojni. Te zawody zdetronizowały "kanalarza" czy "babcię klozetową". Bogacze u psychiatrów. Czy naprawdę chciałbyś być na ich miejscu?
Jak sytuacja wygląda za granicą? Serwis careercast.com na podstawie statystyk Departamentu Pracy USA, opublikował rankingi najlepszych i najgorszych prac. Najgorszym zawodem jest drwal, najlepszym natomiast inżynier oprogramowania.
"Uważam, zgodnie z pewnym powiedzeniem "Prostytutka to zawód, dziwka to charakter", że są zasadnicze różnice w tym zawodzie. Moim zdaniem, te panie, które zarabiają w ten sposób, wcale nie idą na łatwiznę. Radzę spróbować przespać się z kimś, kto Ci się nie podoba, a zobaczysz, jakie to trudne zadanie"- pisze internauta CZYTAJ WIĘCEJ
Trudno rozstrzygnąć jaki zawód jest najbardziej "obciachowy". Postrzeganie społeczne jest ważne, ale różni ludzie - w zależności od charakteru i sytuacji materialnej - są skłonni wyjść naprzeciw społecznemu szyderstwu i braku szacunku byle tylko mieć za co żyć. Oni zapewne kierują się zasadą "praca uszlachetnia". Nawet w przypadku prostytucji, która najczęściej nasuwa się na myśl gdy słyszymy sformułowanie "najbardziej hańbiący zawód", dają o sobie znać jej obrońcy. Temat ten narusza osobiste poglądy, dlatego każdy zapatruje się na to inaczej.