Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Szmit zabrał ze stolika sekretarza podkomisji zajmującej się ustawą o Rzeczniku Finansowym tablet. Tłumaczył potem, że zrobił to przez roztargnienie, ponieważ wszyscy mają podobny sprzęt. Jest jednak nagranie z sejmowych kamer, na którym widać, jak poseł przed zabraniem tabletu rozgląda się na boki.
Do incydentu doszło 1 lipca tego roku. Na nagraniu dostępnym na stronie Sejmu i Senatu widać moment, w którym poseł PiS podchodzi do stolika sekretarza podkomisji. Przegląda dokumenty, ogląda iPada i odkłada go na miejsce. Potem kładzie na niego plik dokumentów i zabiera wszystko ze sobą.
Poseł Szmit napisał teraz list do marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Tłumaczy się w nim ze swojej "omyłki" i roztargnienia. TVN24 opublikował jego treść.
– Wobec rozpowszechnianych interpretacji incydentu (...) zwracam się o wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego zdarzenia – napisał poseł Szmit. – Całkowicie bez złej woli, w czasie pobierania materiałów komisyjnych wziąłem leżący na stole typowy iPad. Już w trakcie posiedzenia komisji, po obejrzeniu przez pracowników filmu z monitoringu okazało się, że wzmiankowany iPad trafił omyłkowo do mnie. Natychmiast w czasie tego posiedzenia zwróciłem go niezwłocznie pracownikowi kancelarii przepraszając go za problem – wyjaśnia dalej.
Jerzy Szmit poczuł się zmuszony do napisania listu do marszałek. Niektórzy parlamentarzyści uważają, że poseł zabrał tablet celowo. Zrzucają mu przywłaszczenie sobie sprzętu, ponieważ wraz końcem kadencji Sejmu, posłowie muszą oddać tablety, lub wykupić je za 500 złotych. Inny poseł twierdzi, że był świadkiem sceny, w której okradziony podszedł do posła Szmita, a ten miał zaprzeczać, że ma jakikolwiek tablet.
Kilka tygodni temu wiadomość o incydencie z tabletem doszła do władz Prawa i Sprawiedliwości. Być może dlatego nie ma go na olsztyńskiej liście wyborczej, mimo że jest w tym mieście popularny. On sam twierdzi jednak, że decyzja o nie braniu udziału w jesiennych wyborach należała do niego.
– Licząc się z tym, że również pan z kamerą przyjdzie i będę musiał na ten temat się wypowiadać, postanowiłem zrezygnować. Po, to żeby nie obciążać ani mojego ugrupowania Prawa i Sprawiedliwości, ani siebie osobiście jakimiś zarzutami, że oto chciałem to czy owo złego zrobić. Po prostu uznałem, że trudno, jeżeli nawet przez roztargnienie się pomyliłem, to jakieś muszę tego ponieść konsekwencje. I sam taką decyzję podjąłem – powiedział poseł Jerzy Szmit w rozmowie z TVN24 .
Poseł Szmit znany jest z również z tego, że lubi poszaleć za kierownicą. Kilka miesięcy temu, na trasie prowadzącej z Gdańska do Warszawy Jerzy Szmit został przyłapany na wyprzedzaniu na podwójnej ciągłej. - Były bardzo trudne warunki atmosferyczne. Akurat trafiłem na bardzo duży opad. Była słaba widoczność i jak się tak jedzie, to może się tak zdarzyć - wyjaśnił polityk w rozmowie z Radiem Olsztyn.