
Skala tragedii robi przygnębiające wrażenie. Podczas tegorocznej pielgrzymki do Mekki zadeptano na śmierć ponad 700 osób, niemal kolejny tysiąc został ranny. A i to nie są ostateczne dane dotyczące ofiar śmiertelnych.
REKLAMA
Aktualnie licznik ofiar zatrzymał się na 769 osobach. Wśród nich najwięcej jest Irańczyków, bo aż 226. To o 100 więcej obywateli Iranu, niż szacowano wcześniej. Poza nimi, wśród tegorocznych pielgrzymów najwięcej ofiar było z Egiptu, Nigerii, Indii, Indonezji i Pakistanu.
Irański prezydent Hassan Rowhani podczas swojego wystąpienia w ONZ grzmiał na organizatorów i saudyjskie władze. Jego zdaniem, wszyscy stratowani "padli ofiarą braku kompetencji", dlatego domaga się w tej sprawie śledztwa, a nawet udziału w nim.
Mimo że do tragedii doszło w czwartek, nadal nie oszacowano na 100 proc. konkretnej liczby ofiar. Niektóre źródła mówią nawet o ok. 1100 zmarłych z 2 milionów przybyłych pielgrzymów. Nad całością czuwały 100 tys. policjantów.
W Dolinie, w której doszło do tragedii w ramach pielgrzymki trwa hadżdża - symboliczne kamienowanie szatana na znak wyrzeczenia się zła. Obrzęd trwa do zmierzchu, a później przez kolejne dwa dni. W pierwszym dniu pielgrzymi muszą rzucić siedem kamieni w wysoką na 30 metrów jedną ze stel, w następne dni obrzucają kolejne.
To właśnie podczas tego rytualnego przeganiania szatana pośród pielgrzymów doszło do starć, w wyniku których, życie straciły setki osób. Jak doniosły lokalne służby, tłum, który rzucił już kamieniem zaczął się wycofywać - w tym samym czasie na miejsce docierały kolejne grupy pielgrzymów. Pośród nacierających na siebie grup, część z nich została stratowana.
Tak wyglądały ulice w trakcie pielgrzymki
źródło: TVN24
