Ewa Kopacz nie jest zwolenniczką zniesienia finansowania religii w szkołach. – Na naszej konwencji programowej w Poznaniu mówiłam o "przyjaznym rozdziale państwa i Kościoła z naciskiem na każde z tych dwóch słów" – mówiła szefowa PO, pytana przez naTemat o swój stosunek do akcji Świecka Szkoła.
Religia znowu wkracza do kampanii wyborczej. I to nie tylko za sprawą coming outu ks. Krzysztofa Chamrasy, ale też akcji Świecka Szkoła, w ramach której zebrano ponad 100 tys. podpisów pod projektem ustawy zakładającej likwidację finansowania religii ze szkół. Inicjatywę poparła w rozmowie z naTemat Agnieszka Pomaska z PO. Ewa Kopacz sceptycznie podchodzi do tego pomysłu.
– Na naszej konwencji programowej w Poznaniu mówiłam o "przyjaznym rozdziale państwa i Kościoła z naciskiem na każde z tych dwóch słów" – powiedziała Kopacz pytana przez naTemat o stosunek do obywatelskiego projektu ustawy. – Państwo nie będzie się mieszało w wewnętrzne sprawy Kościoła – dodała szefowa PO.
Na uwagę, że to nie wewnętrzna sprawa Kościoła, bo pieniądze na lekcje religii pochodzą z budżetu państwa stwierdziła, że w sprawie religii w szkołach nic się nie zmieniło. Otóż zmieniło się to, że do Sejmu trafi obywatelski projekt ustawy. – Do Sejmu trafiają różne projekty. Ale jestem za tym, żeby toczyła się na ich temat dyskusja – dodała Kopacz.
Szefowa PO mówiła też na konferencji przed wyjazdem do województwa Łódzkiego, że jej wizyta jest od dawna zaplanowana i nie jest reakcją na sobotnią wizytę Ryszarda Petru w Łodzi i niedzielną konwencję Zjednoczonej Lewicy. Kopacz odniosła się też do zarzutów Ryszarda Petru, który wskazywał, że branża włókniarska podniosła się bez ingerencji rządu, więc nie powinno się dotować górników.
– Podjęłam się zadania, by tak zrestrukturyzować te kopalnie, aby one nie potrzebowały już pomocy państwa – wskazywała premier. – To wynika z troski nie tylko o górników i ich rodziny, ale też o naszą kraj. Nasza gospodarka opiera si ę na węglu, ja się tego nie wstydzę przyznać, w przeciwieństwie do moich konkurentów politycznych nie opowiadam o budowie elektrowni atomowej – mówiła Kopacz.
Po przypomnieniu, że to Donald Tusk chciał budować elektrownię atomową, odparła: – Ja pamiętam, że nasi konkurenci mówili o tym w Sejmie. Proszę przejrzeć przemówienia – mówiła Kopacz. To wyraźny sygnał, że projekt budowy elektrowni atomowej przechodzi na bliżej nieokreślone "kiedyś".