
Nie tak dawno przez tytuły prasowe przeszła prawdziwa burza. Media tym razem zgodnie, od prawej strony sceny politycznej do lewej, potępiły Jana Tomasza Grossa za artykuł, jaki opublikował w Die Welt dla Project Syndicate.
Wbrew twierdzeniom Grossa, działania tysięcy ludzi ratujących Żydów nie były podejmowane tylko na własną rękę. Polskie Państwo Podziemne jasno określiło swój stosunek do ludobójstwa na ludności żydowskiej, penalizując zbrodnie i denuncjacje. W jego ramach działała Rada Pomocy Żydom „Żegota”. Przedstawicielem Polski był Jan Karski, który przewiózł raport o Holocauście dla władz polskich i angielskich, następnie przedstawił go prezydentowi Rooseveltowi. To m.in. za jego pośrednictwem Polska bezskutecznie domagała się pomocy dla Żydów.
Ciekawe, że w dyskusji jaka rozpętała się po publikacji tego zdania, pada bardzo dużo epitetów, ale zero faktów.
I uprzedzę jeszcze jedną drogę krytyki powyższego tekstu i mojej skromnej osoby. Drogę ulubioną przez Prawdziwych Polaków i Obrońców Dobrego Imienia – polegającą na przypisaniu autorowi złych intencji – oczerniania, szkalowania, rozgłosu, chęci zysku i tak dalej.