Szkoccy kibice w Warszawie, październik 2014
Szkoccy kibice w Warszawie, październik 2014 Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

W Glasgow pełna mobilizacja. Policja postawiona w stan najwyższej gotowości, bo ten mecz może być inny niż wszystkie. Lokalne media huczą o tym od paru dni. Piszą wręcz o zmasowanej operacji bezpieczeństwa. I wcale nie chodzi o 3 tysiące polskich kibiców. O nie! Chodzi o to, że część Polaków kupiła miejscówki na trybunach dla Szkotów. Może się dziać. A jeszcze ten Lewandowski...

REKLAMA
Ilu może być takich kibiców? Ile biletów Polacy kupili do sektorów szkockich? Tego nie wie nikt i pewnie się nie dowie, aż do chwili rozpoczęcia meczu w czwartek wieczór. Policja przewiduje jednak, że może być ich nie mało. W całej Szkocji osiedliło się przecież około 100 tysięcy Polaków. Ilu z nich przyjedzie na mecz? Ilu kupiło bilety dla znajomych z Polski? Jeden z policjantów przyznał otwarcie, że właśnie przed tym meczem brane jest pod uwagę coś, o czym na ogół przed meczami się nie myśli. Trudna do ogarnięcia segregacja kibiców.

W Szkocji mamy olbrzymią społeczność polską. Rozdzielenie kibiców obu drużyn będzie trudniejsze niż w przypadku innych meczów. Czytaj więcej

Zakaz dla Polaków
Dlatego, uwaga! Szkocka policja apeluje do polskich kibiców. A właściwie ostrzega. Ci, co mają bilety do sektorów szkockich, ze względów bezpieczeństwa, niech zapomną o bieli i czerwieni. Żadnych ubrań w barwach narodowych.
Nadinspektor Mark Hargreaves nie pozostawia złudzeń: – Otrzymaliśmy informacje, że polscy kibice kupili bilety na mecz z miejscami w sekcji głównej stadionu, która jest przeznaczona dla kibiców gospodarzy spotkania. Ze względów bezpieczeństwa radzimy, aby osoby, które kupiły bilety na miejsca przydzielone dla przeciwnej drużyny, nie wnosiły na mecz barw narodowych. Jeśli osoba będzie ubrana w barwy narodowe może zostać jej odmówione wejście na stadion.
A może w spódniczkach?
Dlatego przed stadionem pojawią się dodatkowe patrole, które będą sprawdzać, czy i w jakich strojach Polacy wchodzą na stadion. Ostrzeżenie nie dotyczy sektorów polskich, ale polscy kibice i tak wydają się zdezorientowani. ”Wiadomo coś odnośnie sprawy wnoszenia polskich flag, szalików itp. na sektory szkockie?? Podobno są jakieś zakazy i goryle na bramkach mają trzepać...” – pyta kibic na Facebooku. Temat tak gorący, że zaangażował się polski konsulat w Edynburgu.

Konsulat Generalny RP w Edynburgu informuje, że organizator spotkania zastrzegł sobie możliwość zastosowania specjalnych środków bezpieczeństwa, w tym także ewentualnego zakazu wstępu do sektorów szkockich wszystkim kibicom ubranym w biało-czerwone barwy.Według informacji uzyskanych od Szkockiej Federacji Piłki Nożnej jest to zgodne z przyjętymi zasadami, jakimi kierują się federacje w Europie, które odpowiadają nie tylko za oprawę sportową wydarzenia, ale także za bezpieczeństwo wszystkich jego uczestników. Czytaj więcej

Dla kibiców śmiech na sali. ”To, co na niebiesko mam się ubrać?”, ”Proponuje dla beki ze Szkotów przyjść w spódniczkach” – piszą na lokalnym portalu w Glasgow.
Ale to nie jedyne środki bezpieczeństwa. Policja ma też kontrolować pociągi. Jak czytamy w szkockiej gazecie ”The Herald”, wyposażeni w kamery na ciele policjanci mają eliminować m.in. kibiców, którzy będą mieli ze sobą środki pirotechniczne. A także tych pijących alkohol, bo nawet władze kolei, z okazji meczu, wprowadziły zakaz spożywania alkoholu w pociągach z polskimi kibicami.
Boją się Lewandowskiego
– Polaków jest tu bardzo dużo i właśnie dlatego Szkoci tak bardzo obawiają się tego meczu. Boją się, że jak Polska przegra lub zremisuje, nagle wszyscy będą demonstrować swoje niezadowolenie – mówi naTemat Tomasz Beti, Polak, który od lat mieszka w Glasgow. Co mówi się w mieście o meczu? Czuć atmosferę? – W gazetach jest nagonka na Lewandowskiego. Właśnie wpadł mi w ręce ”The Sun”. Brukowiec, ale one strasznie dużo piszą o tym meczu. Głównie o Lewandowskim. W ”Sunie” też czytam sugestie, że Lewandowskiego trzeba wyeliminować kontuzją już na na samym początku. Tak, jak było w poprzednim meczu z Polską. To jest normalna nagonka – mówi.
Spójrzmy na inne gazety. Śmiech z Roberta Lewandowskiego jest duży, choć boją się go bardzo. Zwłaszcza po tym, gdy sam powiedział, że liczy się z nieuczciwymi zagrywkami. W końcu po ostatnim meczu ze Szkocją (remis 2:2) wyszedł z kontuzją, miał ranę na piszczelu, o mało nie złamał nogi. Szkockie gazety cytują teraz jego słowa, że Szkoci będą grać agresywnie i niekoniecznie zgodnie z zasadami. Że dla Polaków mecz na stadionie Hampden będzie trudny.

• ”The Times”: ”To chyba jego psychologiczne gierki. Typowe dla piłkarzy z kontynentu biadolenie, że Brytyjczycy grają siłową piłkę. Kto przekona mnie, że Polacy nie grają fizycznie? To wielcy, silni faceci. Naszym zawodnikom też się od nich oberwie. Nie bójcie się, Lewandowski nie siedzi teraz w hotelu myśląc „Kurczę, oni mogą mnie kopać!”

• ”Daily Record”: ”Robert Lewandowski to duże dziecko, które znowu pobiegło do mamusi, bo jest nękane przez tych złych, wyrośniętych Szkotów”

• BBC: ”Mamy dla niego totalny szacunek, to fantastyczny gracz. Ale my również mamy piłkarzy, którzy są w równie dobrej formie (wypowiedź menadżera Marka McGhee)

Jutro okaże się, kto był górą. Start o 20:45.

napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl