Był chłodny poranek 7 października 1970 roku. Prognozy zapowiadały bezwietrzną niemal pogodę. Ze Stacji Sondażu Rakietowego w Łebie wystrzelono dwie rakiety badawcze Meteor 2K. Miał być to początek triumfu polskich rakiet. Niestety wkrótce program przerwano. Do dzisiaj trwają spory czy ze względów finansowych czy może była to decyzja towarzyszy radzieckich, zazdrosnych lub przestraszonych postępami Polaków.
Polski program rakietowy nabrał rozpędu w latach odwilży. Już od roku 1958 nad Pustynią Błędowską dało się zobaczyć charakterystyczne smugi i rozbłyski. Od 1967 roku przeniesiono badania do okrytego tajemnicą ośrodka Luftawaffe (odbywały tam się starty – badania miały miejsce w Mielcu, Warszawie i Krakowie).
Córa i posłaniec Renu
W Rąbce koło Łeby podczas II wojny światowej znajdował się niemiecki poligon doświadczalny, gdzie niemieccy naukowcy testowali rakiety przeciwlotnicze Rheintochter ("Córka Renu") i batalistyczne Rheinbote ("Posłaniec Renu"). Ośrodek był ściśle tajny i stąd zapewne późniejsze plotki, że może Niemcy testowali tu różnego rodzaju napędy czy latające spodki.
Faktem jest, że dawna infrastruktura przydała się do testów polskiego programu rakietowego. Służyć miał przede wszystkim (a może tylko teoretycznie?) do celów meteorologicznych. W roku 1965 oddano rakiety Meteor-1 do produkcji. W tym samym roku rozpoczęto prace nad rakietą Meteor-2, która miała być pierwszą polską rakietą w kosmosie.
Wewnątrz rakiety RAMZES
Stworzona od początku rakieta Meteor-2 nie weszła jednak do seryjnej produkcji. Dopiero udoskonalona wersja meteor 2K została użyta. Była to jednostopniowa rakieta na paliwo stałe (wspomagana przez silniki startowe odpadające na wysokości 440 metrów), była też największą i najbardziej zaawansowaną technologicznie wśród podobnych konstrukcji wytwarzanych w Polsce. Dzięki ulepszeniu rakieta nie poddawała się podmuchom wiatru podczas startu oraz osiągnęła zakładany pułap 90 km. Start odbywał się ze stałej wyrzutni typu W-120 o długości prowadnicy 14 m ( przy długości rakiety 4,30 m).
Wynosiła ona sondę badawczą "RAMZES", która była ukryta w głowicy i opadała później swobodnie na spadochronie przez cały czas zbierając dane ciśnieniowe, chemiczne i cząsteczki powietrza.
Był pułap kosmosu?
Po raz pierwszy Meteor-2 wystartował z poligonu w Rąbce 10 lipca 1970 r – niemal rok po pierwszym lądowaniu na księżycu. Był to jednak test techniczny. Pierwsze starty zaplanowano na 7 października 1970 roku. Czekano na bezwietrzną pogodę, gdyż w przypadku tej niewielkiej rakiety każdy podmuch mógł zaszkodzić.
7 października przeprowadzono dwa udane starty, podczas których rakieta wzniosła się na wysokość około 90 km. Osiągnął poziom termosfery, gdzie w rozrzedzonym powietrzu przestają rozchodzić się fale dźwiękowe. To właśnie tam przebiega umowna granica kosmosu i atmosfery - szacuje się ją na wartości od 85 do 100 km nad ziemią. To był najwyższy lot polskiej rakiety i olbrzymi sukces zespołu mgr. inż. Jerzego Haraźnego.
Zamknięcie projektu
Po sukcesie planowano dalszą budowę rakiet i zaproponowano rakietę Meteor-4 zdolną latać w kosmosie. Osiągnęłaby bowiem pułap 150 kilometrów. Niestety, na projektach i tworzeniu prototypów się skończyło. Badania zostały w 1972 roku zatrzymane. Od tego roku Polska uczestniczyła w programie badań meteorologicznych w ramach Interkosmosu, nie było więc potrzeby projektowania własnych rakiet. Drugim powodem mogły być koszty – tylko NRD kupiło kilka polskich rakiet. Ostatnią łebską rakietą był testowy Meteor-3E, wystrzelony 6 czerwca 1974 roku.
Po 1989 część z inżynierów otwarcie mówiła, że głównym powodem zamknięcia polskiego projektu rakietowego była wola towarzyszy radzieckich. Od 1968 Jerzy Haraźny zaczął promować osiągnięcia zespołu w periodykach naukowych i na targach. To miało zeźlić sowietów, którzy uważali, że mają monopol na rakiety, które przecież łatwo można przerobić na bojowe. Co ciekawe rakieta Wostok, którą w kosmos poleciał Gagarin (zdjęcia całości rakiety nie były dostępne początkowo) ma zupełnie inną geometrię i parę gorszych zastosowań niż nasze polskie sprzęty. Po poligonie rakietowym zostało w Rąbce niewielkie muzeum, gdzie są prezentowane m.in. fragmenty polskich "meteorów".