O hejterach napisano już dużo. Przy każdych wyborach lub kryzysie przywołuje się ich jako przykład źle rozumianej wolności słowa. Mimo że w 2012 roku prokurator generalny Andrzej Seremet podpisał wytyczne w sprawie ścigania mowy nienawiści, to niewiele z tego wynikało. Mimo że prawo nakłada obowiązki również na administratorów portali, to nie chcieli oni stawać przeciwko swym czytelnikom. Michał Białek, dyrektor serwisu wykop.pl postanowił nie czekać na pisma z prokuratury. Sam wysyła dane autorów nienawistnych wpisów.
Pierwszy odważny
Na serwisie wykop.pl, podobnie jak w innych tego typu stronach, często pojawiały się obraźliwe określenia. Sceny z wojny w Syrii lub kryzysu imigracyjnego opisywane były określeniami takimi jak: ciapaty, kebab, brudas, bydło – co jeszcze nie było najostrzejszymi określaniami.
Administratorzy strony nie pozostawali jednak bezczynni. Umieszczono wpis, który przestrzega hejterów. Oto jego fragmenty: "Od pewnego czasu jesteśmy zasypywani żądaniami wydania danych osób, które w swych komentarzach jawnie nawołują do nienawiści i agresji przeciwko innym ludziom i grupom ludzi. Przypominamy Wam, że Wykop nie ma prawnych narzędzi pozwalających w takiej sytuacji stanąć w obronie użytkownika i odmówić wydania danych policji lub prokuraturze. (...) Inną sprawą jest to, że nie widzimy powodu by bronić ludzi, którzy publicznie szerzą nienawiść, są przesadnie wulgarni i nawołują do agresji w stosunku do innych osób."
Michał Białek, dyrektor serwisu wykop.pl posunął się dalej. Sam rozpoczął wojnę z hejterami. Zapytaliśmy go na czym ta walka polega.
– Z pewnością nie planujemy usuwać negatywnych opinii tylko dlatego, że są… negatywne. Nie chcemy cenzurować internautów i naruszać ich wolności wypowiedzi. Każdy ma prawo do własnych poglądów, do własnego zdania. I o ile zdanie to nie narusza prawa czy też dóbr osobistych innych osób, nie zamierzamy w żaden sposób ingerować w tego typu treści. A jeśli chodzi o treści naruszające regulamin serwisu czy też prawo – te usuwamy za każdym razem, gdy otrzymamy wiarygodne zgłoszenie o bezprawności takiej treści – mówi w rozmowie z naTemat Białek.
Białek zauważa też, że popularność mowa nienawiści jest związana z poczuciem bezkarności i anonimowości, z jakimi kojarzona jest sieć.
Wykopowicze dobrze przyjęli
Post administracji został dobrze przyjęty (użytkownicy częściej go wykopywali niż zakopywali - czyli udostępniali) przez dość specyficzną społeczność portalu.
Jak mówi Białek, wykopowicze mają podobne zdanie. – W wielu serwisach, w których swój głos mogą wyrazić internauci zdarza się, że pojawiają się również mocniejsze opinie użytkowników. Wykop nie jest tutaj wyjątkiem. Cieszymy się jednak z tego, że tego typu treści nie są akceptowane przez społeczność Wykopu. Treści niezgodne z regulaminem przeważnie są błyskawicznie zgłaszane naszej moderacji, dzięki czemu szybciej możemy usuwać je z serwisu – opowiada dyrektor.
Ciekawe czy z wykopu wezmą przykład inne polskie serwisy. Bez dobrej współpracy i zrozumienia ze strony administratorów nie jest bowiem możliwe skuteczne reagowanie na hejt i mowę nienawiści.
Przyczyn hejtu może być wiele. Główną z nich jest zapewne złudne poczucie anonimowości i bezkarności jakie daje nam Internet. Wiele osób błędnie uważa, że ukrycie się pod anonimowym loginem gwarantuje im bezpieczeństwo. Myślę, że dopóki użytkownicy nie zdadzą sobie sprawy, że anonimowość w sieci nie istnieje i obowiązują tu te same przepisy prawne jak w niewirtualnej rzeczywistości kwestia hejtu w internecie będzie nierozwiązana.