Reklama.
Po długich przepychankach wreszcie doszło do debaty Ewy Kopacz z Beatą Szydło. Starcie kandydatek PiS i PO na premiera cieszy się olbrzymim zainteresowaniem mediów, ale tak naprawdę istotniejsze (i ciekawsze) będzie wtorkowe starcie liderów wszystkich komitetów. Co nie znaczy, że nie należy uważnie słuchać rozmowy kandydatek dwóch największych partii.
Więcej:
WyboryInternetowi siepacze PiS zaraz po debacie przystąpili do swojej ciężkiej pracy. Jednym z elementów manipulacji jest kolportowanie zdjęcia, które rzekomo ma dowodzić, że Kopacz sama czuła, że przegrała debatę. Widać na nim, jak Kopacz spogląda w dół podając dłoń Szydło. To wyrwana z kontekstu klatka, która absolutnie niczego nie dowodzi. Zdjęcie udostępnione w serwisie PAP pokazuje coś zupełnie przeciwnego. Dlatego nie ma sensu traktować takich zdjęć jako dowodu na cokolwiek.
W ostatniej części Beata Szydło mówiła, że Kopacz powinna "usiąść na ławkę rezerwowych". Zapewniła też, że ma ustawy na pierwsze 100 dni. Ewa Kopacz mówiła, że "stoi tutaj ze swoim wadami i zaletami" i że za nikim się nie kryje. Znowu straszyła, że PiS chce państwa wyznaniowego. – To my jesteśmy jedyną partią, która może zatrzymać tych ludzi, którzy idą po władzę tylko dla samej władzy – mówiła szefowa PO.
Ewa Kopacz znowu pytała o projekt konstytucji PiS, pytając, dlaczego zniknął ze stron partii. – Polki i Polacy, słyszeliście wypowiedź kobiety, która może być premierem. Z przykrością stwierdzam, że chce pani wprowadzenia republiki wyznaniowej – mówiła Kopacz. Dodała: – Mam wrażenie, że pani kandydatura może zniknąć.
"Jeśli pani partia wygra, jakich błędów ze swoich rządów nie powtórzy?" – pytała Justyna Pochanke. Chyba sama nie spodziewała się, że którakolwiek z kandydatek odpowie na to pytanie. Beata Szydło zaczęła mówić o wzroście gospodarczym za rządów PiS. Ewa Kopacz swój czas poświęciła na atakowanie PiS. Wypominała 3 mln mieszkań (choć mówiła o tysiącach) i o wybudowanych gazociągach.
W ostatniej części debaty wywiązał się pojedynek na afery. Szydło pytała o aferę podsłuchową, przypominając wypowiedzi polityków PO i mówiąc, że "w państwie PO rządzą kelnerzy". – Pani mówi o aferze podsłuchowej? Pani mówi o aferze podsłuchowej? – powtórzyła kilkakrotnie Kopacz. Żądała, by Szydło wytłumaczyła się ze SKOK-ów, nazywając je największą aferą ostatnich 25 lat. Kopacz zarzucała też, że PiS kreuje się na "inny gatunek Polaków" i pytała, czy politycy tej partii "nie piją alkoholu, nie przeklinają, nie jedzą ośmiorniczek?".
Ewa Kopacz uderzyła w Szydło pytaniem o wypowiedź prezesa PiS na temat chorób przenoszonych przez uchodźców. Kandydatka PiS tłumaczyła, że chce rozmawiać o problemach ludzi, a nie o innych politykach.– Jest pani źle przygotowana – powiedziała Kopacz do Szydło po jej pytaniu o liczbę uchodźców i wydatki na ich utrzymanie.
Kandydatki powtarzają nieustannie wyuczone formułki. W części wzajemnych pytań panował ogromny chaos. Dlatego więcej komentarzy wywoływały pytania dziennikarzy. Justyna Pochanke wygłaszała długie kazania, Piotr Kraśko pytał o TTIP i rozwój gospodarczy Chin, a Dorota Gawryluk kwitowała wszystko zgryźliwym wyrazem twarzy.
Beata Szydło ostro uderzyła w Ewę Kopacz, zarzucając szefowej rządu, że pozycja Polski w UE jest słaba. Mówiła o likwidacji stoczni, o pakiecie klimatycznym, który zaszkodzi naszemu górnictwu oraz o niższych dopłatach.
Ewa Kopacz i Beata Szydło ścierały się o płacę minimalną. Ale przez formułę debaty, czyli prawie do jedynie 30-sek. replik widzowie de facto nie mieli szansy zrozumieć o co chodzi. Jeśli kolejne wymiany zdań będą wyglądały tak samo, debata będzie właściwie bez sensu.
Beata Szydło zaatakowała PO i Ewę Kopacz sprawą upadających firm, które były podwykonawcami przy budowie autostrad. Wspomniała też o zmarnowanych środkach na elektrownię atomową. To temat, który wybuchł po naszym pytaniu do Ewy Kopacz dwa tygodnie temu. Kopacz ripostowała, że obiecywanie biliona na inwestycje jest mało odpowiedzialne. Poniżej tekst o tym, jak trafiłem do spotu PiS. Czytaj więcej
Dwie kandydatki miały powiedzieć, skąd wezmą pieniądze na realizację swoich postulatów. Poza ogólnikowymi zapewnieniami, że wszystko jest przeliczone, konkrety nie padły.
Kandydatka PiS na premiera podziękowała konkurentce, że zgodziła się na debatę. I zapowiedziała, że będzie ja dzisiaj tytułować "pani przewodnicząca", a nie "pani premier". W debacie prezydenckiej Andrzej Duda był uważany za zbyt spokojnego i uprzejmego, bo mówił do Bronisława Komorowskiego "panie prezydencie".
Rozpoczęła się "Rozmowa o Polsce" Szydło-Kopacz. Na początku dziennikarze narzekali, że ich rola jest mocno ograniczona i przedstawiali zasady. Debata potrwa 70 minut, będzie składała się z pytań i kilku możliwości riposty. Zacznie Beata Szydło. Pierwszy blok to Gospodarka i sprawy społeczne.
Na kilka minut przed debatą TVP zanotowała wpadkę realizacyjną. Widzowie mogli posłuchać rozmów w studiu przed rozpoczęciem debaty. Mówili głównie prowadzący, próbując zabić ciszę. Piotr Kraśko mówił na przykład o ładnej pogodzie dzisiaj.
W TVP trwają przygotowania do debaty. Jak mówił w "Faktach" Krzysztof Skórzyński kandydatki przyjadą do telewizji ok. 19.45, a więc na kwadrans przed rozpoczęciem transmisji. Platforma na 22.30 zapowiedziała wystąpienie Kopacz w Radomiu. To próba uniknięcia błędu z kampanii Bronisława Komorowskiego, który na tle Dudy wyglądał na mało aktywnego. Jak powiedziała Katarzyna Kolenda-Zaleska w TVN szefowa PO ma do ciszy wyborczej odwiedzić kilkadziesiąt miejscowości.
W dniu debaty Szydło-Kopacz przedstawiciele mniejszych partii protestowali przeciw formule spotkania. Paweł Kukiz pytał Ewę Kopacz "kim ty kobieto jesteś, żeby mówić o marnowaniu głosu". To odpowiedź na twierdzenie szefowej PO, że głosowanie na mniejsze partie to marnowanie głosu.
Z kolei Janusz Korwin-Mikke przed siedzibą TVP niszczył telewizory z logotypami kanałów TVP. W Sejmie wspólnie wystąpili Barbara Nowacka, Ryszard Petru i Janusz Piechociński.
Na spotkaniu wyborczym z Jarosławem Kaczyńskim w Bielsku-Białej doszło do incydentu. Podczas pożegnania prezesa na mównicę wszedł mężczyzna, który prosił o możliwość zadania prezesowi pytania. Po chwili dołączyła jeszcze kobieta, która powtarzała "I to jest wolność słowa według was?". – Wolność nie polega na tym, żeby tak jak pani Grodzka ktoś mógł stwierdzić, że jest kobietą, a nie mężczyzną – mówił prezes. Tłum zaczął skandować do intruzów "jedź do Kopacz", a działacz PiS szybko ściągnęli ich z mównicy.
Platforma Obywatelska także uderza w PiS sprzed dwóch tygodni. Partia Jarosława Kaczyńskiego, kopiując reklamę Dodge'a mobilizowała swoich zwolenników do aktywności w internecie. Teraz Platforma przerabia filmik, umieszczając w nim m.in. zdjęcia kiboli, o. Rydzyka czy przysypiającego prezesa. Spot został źle odebrany przez komentatorów, bo nie tylko przypomniała tamten spot, ale też promuje hasło PiS.
Na kilka godzin przed debatą Kopacz-Szydło Prawo i Sprawiedliwość uruchomiło stronę internetową z Quizem. Są w nim pytania m.in. o afery z udziałem polityków PO oraz o niespełnione obietnice partii rządzącej. Po udzieleniu odpowiedzi na 21 pytań można podzielić się wynikiem ze znajomymi. Czytaj więcej
Tradycyjne media żyją debatą Szydło-Kopacz, nie mówiąc prawie o wtorkowym starciu przedstawicieli wszystkich komitetów. A to ono jest zdecydowanie ważniejsze, bo może mocno namieszać w stawce i przesądzić o tym, ile partii wejdzie do Sejmu. Tym samym może zdecydować o tym, czy PiS będzie miał samodzielną większość, czy będzie musiał stworzyć koalicję.
Czytaj więcej