Gdy Donald Tusk został mianowany szefem Rady Europejskiej myślano, że jest to tylko wstęp do jego wielkiej międzynarodowej kariery. Ci którzy dziwią się, że zaczyna coraz częściej przebąkiwać o politycznej emeryturze powinni zapoznać się z opiniami, jakie o naszym "Donku" panują wśród europejskich dyplomatów. Głosy te dalekie są od chwalenia człowieka, który w naszym kraju przez wiele lat wydawał się niepokonany.
Niedawno serwis Politico poprosił 100 czołowych decydentów politycznych o ocenę Unii Europejskiej w kontekście tego, jak sobie radzi z największymi problemami. Zapytano również o ocenę poszczególnych osób stojących na czele jej organów: Donalda Tuska, Jean-Claude'a Junckera, Federicę Mogherini i Martina Schulza. Ankietowani mogli ich pracę ocenić jako bardzo złą, złą, przeciętną, dobrą i bardzo dobrą. Polak z całego tego grona dostał najwięcej skrajnie negatywnych ocen, choć całościowo wypadł nieco lepiej niż Martin Schulz, zarazem wyraźnie jednak odbiegając swym wynikiem od dwójki najlepiej ocenianych kandydatów.
Obiecująca historia bez happy endu
Nic na początku nie zapowiadało, że nasz były premier będzie tak źle postrzegany na arenie międzynarodowej. Gdy obejmował swój urząd widziano w nim sprawnego lidera, mającego za sobą kilka wygranych krajowych wyborów z rzędu, kogoś kto jest dobrym i sprawnym dyskutantem, umiejącym panować nad emocjami, dobrze się prezentującym w środkach masowego przekazu.
Dwuznaczne od samego początku mogło się wydawać natomiast obwieszczanie w naszym kraju tej nominacji jako wielkiego sukcesu Polski, czegoś, co świadczy o naszej sile i naszym prestiżu. Wystarczy przypomnieć, że przed Tuskiem sprawował ów urząd Belg – czyli bynajmniej nie przedstawiciel któregoś z największych, najsilniejszych państw, tylko co najwyżej "druga europejska liga".
Pojętny uczeń?
Od samego początku widać było, że Tuskowi bardzo zależy na jego nowym stołku i starał wypaść jak najlepiej. Wielu komentatorów wyrażało uznanie dla tego, że w niecały rok nauczył się biegle mówić po angielsku.
Unijni politycy z reguły nie chcą się o Polaku wypowiadać pod nazwiskiem, co jest zrozumiałe. Pomimo wykazywanych przez niego dobrych chęci powszechnie mówi się o jego trudnym, powolnym starcie, dopiero latem zaczął być traktowany jako poważny gracz. Tuskowi przypisuje się nadawanie kierunku dyskusji nad kryzysem w Grecji i w debacie nad emigrantami. Rezultaty pierwszej są uważane za sukces, w przypadku drugiej najczęstszymi słowami, jakie się przewijają jest nieudolność, bezradność, partactwo europejskich władz... Niewątpliwie największą zasługą Tuska jest jest utrzymanie Unii jako monolitu w rozmowach z Rosją.
Walka dwóch ambitnych panów
Negatywnie ocenia się jednak jego tendencje do przepychania własnych koncepcji siłą, większość dyplomatów nie tego oczekuje od osoby zajmującej jego pozycję. Za sprawniejszego przedstawiciela UE uważa się przewodniczącego Komisji Europejskiej – Jeana-Claude'a Junckera, lepiej zaznajomionego z unijną machiną jej trybami i trybikami. Luksemburski polityk uchodzi za działającego bardziej dyskretnie i umiejącego efektywniej wywrzeć wpływ na przebieg wydarzeń.
Między tymi dwoma panami trwa zaciekła rywalizacja o wpływy i prestiż. Przejawia się to nawet w takich pozornie drobnych rzeczach jak pierwszeństwo w wystąpieniach na konferencjach, jak zdołały uchwycić kamery na ostatnim szczycie szefów państw UE. Tuska wścieka także okazywana przez Junckera zażyłość z niektórymi przywódcami.
Polaka lepiej oceniają politycy pochodzący z północnych i wschodnich unijnych państw. Bardzo negatywnie odnoszą się do niego Francuzi i Włosi. Zawiązanym jeszcze za czasów bycia premierem dobrym osobistym stosunkom z Angelą Merkel ma zawdzięczać powściągliwość przedstawicieli tego kraju, generalnie mu jednak niechętnych. Poważną wadą Tuska ma być to, że traktuje podobno niższych rangą dyplomatów z góry i niechętnie się z nimi zadaje. Jako premier przyzwyczaił się do niezajmowania się rozmowami z osobami poniżej pewnego szczebla, a tego czasem wymaga jego rola.
Niekorzystną ocenę Tuska w Europie potwierdza Jacek Kloczkowski, wiceprezes Ośrodka Myśli Politycznej. Zauważa, że głosy dochodzące z kuluarów europejskich instytucji są ewidentnie negatywne. Tusk jest często krytykowany za brak aktywności (niektórzy mówią nawet o jego lenistwie). Nazywa się go też "słoniem w składzie porcelany" ze względu na jego niezręczność. Nie jest on politykiem koncyliacyjnym i często wywołuje dodatkowe konflikty zamiast zażegnywać problemy.
Ekspert potwierdza też, że od jakiegoś czasu mówi się o ewentualnej wymianie Tuska na kogoś innego, gdyż nie sprawdza się on w czasach kryzysu, gdy trzeba być aktywnym i wykazywać inicjatywę. Na tę decyzję może wpłynąć także zmiana polskiego rządu po wyborach, wielu dyplomatów w Unii Europejskiej obawia się, że osoba Tuska może skonfliktować to ciało z nowymi polskimi władzami.
Polityczna emerytura?
"To prawdopodobnie moje ostatnie zajęcie polityczne" – te słowa Tuska ostatnio najczęściej przewijały się w mediach. Czy rzeczywiście tak będzie, czy to po prostu chwilowe zniechęcenie polityka, którego prezydentura okazała się na razie daleka od takiej, którą można by obwołać sukcesem? Jego kadencja kończy się w połowie 2017 r., nad powrotem na nasze krajowe salony pewnie się będzie zastanawiał. Ale czy będzie do czego wracać? Kto wie w jakiej sytuacji będzie się wtedy znajdowała Platforma...
Wypowiedź na konferencji podczas której ogłosił, że prawdopodobnie po zakończeniu kadencji żegna się z polityką (za TVN 24).
Nie będę udawał, że wszystko mi się podoba wtedy, kiedy mi się nie podoba. To nie zawsze jest mile widziane tu w Brukseli, ale nie zmienię swojego sposobu postępowania
Guy Verhofstadt
wypowiedź szefa frakcji liberałów w Parlamencie Europejskim o Donaldzie Tusku (za: dziennik.pl)
Nie ma Pan żadnej wizji, żadnego pomysłu na rozwiązanie kryzysu... Pana wystąpienie było kompletnie nieinspirujące, pan nie ma wizji i propozycji. Mówi pan o zdenerwowaniu sytuacją, ale nie pokazuje ani propozycji ani swojego przywództwaCzytaj więcej
Źródło: dziennik.pl, artykuł z 06.10.2015 r.
Anonimowy członek Rady Europejskiej
za politico.eu
Tusk widzi swoją rolę, jako wykraczającą daleko poza byciem pośrednikiem prowadzącym do kompromisu... wydaje mu się, że powinien być kimś, kto czasem przewodzi, jeśli to konieczne, co oznacza także stanie na twardszym stanowisku... jest faktem, że nie jest tak naprawdę częścią brukselskiego "wrzenia" [chodzi o rozmowy toczące się pomiędzy dyplomatami]
Donald Tusk
za TVN 24
Na pewno nie poświęcam tutaj czasu, żeby budować sobie opinię bezpiecznego, miłego i przytulnego faceta, tylko stawiam sprawy w sposób czasami niekonwencjonalny
Matteo Renzi
za fakt24.pl
Słowa, które wypowiedział pan Tusk, a właściwie które mu się wymknęły, nie były zbyt wielkim wyrazem szacunku wobec narodu włoskiego. A kiedy ktoś dotyka Włochów, to premier odpowiada i broni z dumą.