
Dziennikarz Tomasz Szymborski ujawnił właśnie cały raport komisji TVN, która zajmowała się weryfikacją doniesień o mobbingu i molestowaniu seksualnym przez ówczesnego szefa "Faktów" Kamila Durczoka. Co z nich wynika? Stacja była w sprawie Durczoka powściągliwa, bo najprawdopodobniej bała się pozwu ze strony skompromitowanego dziennikarza.
REKLAMA
Po zakończeniu śledztwa komisja TVN podała lakoniczny komunikat, że trzy osoby ze stacji były narażone na niepożądane zachowania Durczoka. Dziennikarz za porozumieniem stron rozstał się co prawda z redakcją "Faktów", ale nie stwierdzono jego jednoznacznej winy, a zachowanie Durczoka nie zostało stanowczo napiętnowane.
Niedawno fragmenty raportu upublicznili dziennikarze portalu Kulisy24. Sylwester Latkowski i Michał Majewski, którzy wcześniej, jeszcze na łamach tygodnika "Wprost" jako pierwsi poinformowali o drugiej twarzy znanego i cenionego dziennikarza TVN. Z ujawnionych przez nich fragmentów raportu wynikało, że Durczok dopuścił się niektórych zarzucanych mu czynów.
Jak donosiły Kulisy24, autorzy raportu z komisji TVN udowodnili, że Durczok dwa razy molestował swoje podwładne. W jednym przypadku Durczok zasypywał swoją redakcyjną koleżankę serią SMS-ów, w których proponował wejście w intymną relację. Kobieta mocno to przeżywała, a komisja TVN, która badała sprawę przyznała, że "ta sytuacja spowodowała u kobiety głęboki stres oraz negatywne konsekwencje psychologiczne". Druga z molestowanych kobiet również dostała od znanego prezentera telewizyjnego propozycję nawiązania romansu. Podobnie jak poprzednia, odmówiła.
Cały raport upubliczniony - TVN chciał wyciszyć sprawę?
Teraz dziennikarz Tomasz Szymborski poszedł jeszcze dalej i opublikował zdjęcia całego raportu. Szymborski jest obecnie związany z serwisem wPolityce.pl. Czego nowego można dowiedzieć się o aferze ze znanym dziennikarzem w roli głównej? Cały raport rzuca nowe światło na powściągliwe zachowanie stacji.
Komisja badająca sprawę zaproponowała firmie opublikowanie bardzo zachowawczego, wyważonego komunikatu prasowego, żeby - jak uzasadniła - „dostarczyć niezbędnych informacji, a zarazem chronić Spółkę przed ewentualnym pozwem ze strony Pana Durczoka”. Przypomnijmy, że obawy mogły nie być bezpodstawne, a Durczok w sądzie walczy z tygodnikiem "Wprost". Według niego dziennikarze publikując teksty dopuścili się naruszenia dóbr osobistych.
Oprócz tego, powściągliwość TVN w sprawie Durczoka może mieć również związek z tym, że jego przełożeni wiedzieli o niektórych niewłaściwych zachowaniach dziennikarza. Z lektury raportu wynika, że Adam Pieczyński, dyrektor TVN posiadał informacje na temat złego traktowania pracowników przez Durczoka.
Źródło: Wirtualnemedia.pl
