Robert Biedroń skarży się na celowe utrudnianie pracy urzędnikom.
Robert Biedroń skarży się na celowe utrudnianie pracy urzędnikom. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

Urząd Miejski w Słupsku ma nie lada problem. Musi bowiem zmagać się z odpowiedziami na absurdalne pytania. Zgodnie z obowiązującym prawem ma taki obowiązek.

REKLAMA
W rozmowie z Radiem Gdańsk Robert Biedroń skarżył się na paraliż pracy słupskiego magistratu. Spowodowany jest koniecznością odpowiadania na różne pytania dotyczące wyposażenia urzędu.
Do słupskiego urzędu napływają bowiem pytania w stylu "Ile macie krzyży, ile krzeseł a ile okien?". Są kierowane mailowo, ale zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej magistrat musi dać odpowiedź. Urzędnicy więc, chcąc nie chcąc, muszą udzielić odpowiedzi na najbardziej absurdalne pytania.
Prezydent Słupska uważa, że są to złośliwości.
robert biedroń w rozmowie z Radiem Gdańsk

To takie chyba psikusy, bo to są kwestie zupełnie jałowe. Nie wiem czemu to ma służyć, ale pomysłowość ludzi naprawdę nie zna granic.

W rozmowie Biedroń stwierdził, że nie ma możliwości, by nie odpowiadać na pytania. Apelował też o rozsądek w mailach do urzędu. – Jeśli kwestia jest istotna to chętnie pomożemy, ale czasami mam wrażenie, że pytania są irracjonalne. Zastanawiamy się, jak to rozwiązać, ale wyroki sądów w tej sprawie są nieubłagane. Jeśli urząd nie odpowiada, jest karany. Coś jednak musimy zrobić, by nie popaść w manię liczenia wszystkiego – mówił Biedroń.
Czy apel poskutkuje, nie wiadomo. Żartownisie ze Słupska otworzyli jednak niebezpieczny precedens, który dobrą ustawę zmienił w możliwość marnowania pracy urzędników.

Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl