
Warszawski Umschlagplatz powinien przede wszystkim przypominać. Gdy 300 tys. Żydów, w dwa miesiące, wędrowało pod groźbą natychmiastowego rozstrzelania na bocznicę kolejową, właśnie umierało getto. Umierała żydowska Warszawa. Tymczasem 7 listopada w miejscu, skąd Niemcy wywozili swe ofiary na pewną śmierć, ma odbyć się manifestacja przeciw nacjonalizmowi oraz ksenofobii. I choćby skandowano tam hasła miłości oraz solidarności, zawsze będzie za głośno...
Apel organizatorów manifestacji
Oni (nacjonaliści - red.) rosną w siłę, my chcemy pokazać nasz sprzeciw. Siódmego listopada, w okolicach międzynarodowego dnia antyfaszyzmu oraz w bliskim sąsiedztwie corocznej farsy odbywającej się 11. listopada, wychodzimy na ulicę. Idziemy RAZEM PONAD GRANICAMI, pokojowo, jednak stanowczo. Każdy bowiem jest inny, ale wszyscy są równi. Nacjonalizm zaślepia ludzi i jesteśmy przekonani o tym, że osób, którym nie odpowiada obecna antyimigracyjna i ksenofobiczna polityka jest wiele i te właśnie osoby zachęcamy do dołączenia do naszego dema. Zapewniamy, że jesteście tu mile widziani i bezpieczni. KAŻDY ma prawo do niezgody na bezpodstawną przemoc i nienawiść. WSZYSCY więc przyjdźmy aby pokazać społeczeństwu, że istnieje alternatywa! Alternatywa, w której podstawą jest tolerancja, równość, respektowanie praw człowieka i człowieczeństwo!
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
