Śmierć Adolfa Hitlera w oblężonym Berlinie, choć przyjmowana za pewnik, wciąż okrywa tajemnica. Czyżby dyktator jednak przeżył wojnę? - takie pytanie stawiają twórcy serialu "Polowanie na Hitlera", którzy dotarli do odtajnionych niedawno archiwów FBI. Wynika z nich, że uciekający przed aliantami fuehrer przeżył dzięki kompleksowi tuneli, wybudowanych przed wojną w niemieckiej stolicy.
Według powszechnie przyjętej wersji, nazistowski dyktator popełnił samobójstwo 30 kwietnia 1945 roku, na nieco ponad tydzień przed podpisaniem przez III Rzeszę kapitulacji w wojnie. Ponoć miał zażyć tabletkę cyjanku, a następnie strzelić sobie w głowę. Tymczasem, jak podkreślają twórcy produkcji, nie ma niezbitych dowodów, które jednoznacznie wskazywałyby na samobójstwo.
Ma tego dowodzić odtajniona w 2014 roku przez Baracka Obamę, licząca ponad 700 stron dokumentacja FBI dotycząca powojennych poszukiwań Hitlera. Osobiście kierował nim szef Federalnego Biura J. Edgar Hoover. Wieloletnie śledztwo wspierał aktywnie amerykańskie rząd.
Wbrew przekonaniu, nikt nie widział na własne oczy, jak Hitler odbiera sobie życie, ani nie dokonał pozytywnej identyfikacji jego zwłok w bunkrze. Okazuje się też, że ślady DNA dostarczone przez Rosjan jako dowód śmierci nazistowskiego wodza są wątpliwe, ponieważ należą do kobiety i odpowiadają opisowi Ewy Braun. Jest jeszcze kilka innych argumentów, które zdaniem prowadzących śledztwo przemawiają za ucieczką fuehrera z ogłoszonego wcześniej twierdzą Berlina. Jeden z nich to system tuneli, który umożliwiał przedostanie się na lotnisko Tempelhof.
Dziś nieczynne dla ruchu powietrznego, ale wtedy, przed 70 laty, miało być wręcz oblegane przez nazistów.
Scenariusz miał zakładać upozorowanie własnej śmierci (przypomnijmy: w 2009 roku naukowcy wykluczyli, jakoby przywieziona do Moskwy w 1946 roku czaszka ze śladami postrzelenia, należała do Hitlera), a następnie przejście podziemnymi korytarzami.
Tunele, o których mowa, łączyły bunkier pod kancelarią III Rzeszy przy Wilhelmstrasse z lotniskiem.
Tunel mógł przebiegać też w miejscu, gdzie dziś znajduje się stacja metra "Platz der Luftbruecke", blisko nieczynnego już portu lotniczego.
Twórcy programu odnaleźli tam "puste ściany".
. Przejścia, które znajdują się za nimi powstały co najmniej 70 lat temu - ma to być dowód na istnienie w tym miejscu sekretnego tunelu.
Jeśli przyjąć hipotezę o możliwej ucieczce Hitlera, to musiała dokonać się przed 26 kwietnia. Wtedy bowiem teren lotniska zajęli żołnierze Armii Czerwonej. Jak wynika z ustaleń, dokładnie 5 dni wcześniej - 21 kwietnia - zaobserwowano wzmożony ruch na lotnisku. Do samolotów ładowano ponoć rzeczy osobiste wpływowych nazistów. Mogły należeć także do przywódcy III Rzeszy.
Wersja o tunelach, która krążyła dotychczas w obiegowej opinii jako plotka, powtarzana niekiedy przez berlińskich przewodników, wydaje się być teraz bliższe prawdzie.
Co działo się potem? W tej materii spekulacje toczyły się już od dawna, ale najczęściej trop padał na Amerykę Południową. Tam schronie znaleźli przecież czołowi nazistowscy zbrodniarze - choćby znany z pseudonaukowych eksperymentów dr Josef Mengele czy morderca zza biurka Adolf Eichmann. Czy Hitler bezpiecznie zamieszkał u podnóża Andów?
Twórcy programu nie wykluczają, że tak właśnie mogło być - Hitler mógł trafić za Ocean na pokładzie jednego z u-bootów. Zespół złożony z byłych agentów CIA, żołnierzy i historyków przemierza trasę z Berlina, przez Hiszpanię, Kolumbię, na Brazylii i Argentynie kończąc. Wszyscy po to, aby ostatecznie sprawdzić, czy agenci FBI byli blisko odkrycia jednej z największych sensacji w powojennej historii.
Premiera 8-częściowego cyklu "Polowanie na Hitlera" odbędzie się na kanale History we wtorek 10 listopada, o godz. 22.