Amerykańska telewizja NBC dotarła do źródeł rządu USA, które przekazały szczegóły katastrofy rosyjskiego samolotu nad półwyspem Synaj. Zdaniem amerykańskiego wywiadu doszło do zamachu.
Zdaniem przedstawicieli amerykańskiego rządu, cytowanych przez NBC, agenci ISIS na Synaju oraz dowództwo dżihadystów w Rakce byli "wyraźnie zadowoleni" ze zniszczenia samolotu. Na pokładzie maszyny lecącej z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga zginęło 224 pasażerów i członków załogi.
O tym, że Amerykanie podsłuchiwali islamistów pisał niedawno Reuters. Wywiad USA miał bowiem przechwycić rozmowy ze szczegółami dotyczącymi zniszczenia rosyjskiego samolotu. Tuż przed samym zdarzeniem terroryści z Synaju, działający we współpracy z ISIS mieli mówić o szykowanym "czymś wielkim".
Zdaniem ekspertów, treść rozmów wskazuje, że na pokładzie samolotu mogła być umieszczona bomba, chociaż nie wiadomo, czy została zrobiła to obsługa naziemna czy też może jeden z pasażerów lub personel samolotu. Prawdopodobnie ładunek znajdował się w luku bagażowym.
Obecnie amerykańskie źródła telewizji mówią, że "możliwość, że na pokładzie samolotu była bomba, jest znacząca i wiarygodna". Coraz poważniej brane są też pod uwagę oświadczenia egipskiej filii Państwa Islamskiego o sprawstwie zamachu. Na razie jednak Rosjanie nie komentują rewelacji telewizji NBC.