
Nie ustaje dyskusja, o tym, co wydarzyło się na pokładzie Metrojeta, który w sobotę, 31 października, spadł na półwysep Synaj. W wyniku katastrofy rosyjskiego samolotu zginęły 224 osoby, część to turyści wracający z wakacji w Egipcie. Teraz pojawiają się informacje, że na pokładzie wybuchła bomba. Potwierdzają to największe agencje prasowe – Reuters i Associated Press. Prowadzący śledztwo Egipcjanie nie chcą jednak potwierdzić doniesień.
REKLAMA
– Dowody wskazują, że prawdopodobną przyczyną katastrofy rosyjskiego airbusa w Egipcie była bomba podłożona przez Państwo Islamskie - podaje Reuters i powołuje się na amerykańskie i europejskie źródła bezpieczeństwa. Anonimowi urzędnicy nie zapewniają jednak, że to rzeczywista przyczyna katastrofy. Associated Press pisze z kolei, że USA posiada dowody na zamach bombowy. Wywiad miał bowiem przechwycić informację o podłożeniu ładunku wybuchowego.
Rozpad samolotu musiał mieć jakąś przyczynę – uznano wcześniej, a za taką uważane są coś umieszczonego wewnątrz albo awaria techniczna. Wykluczono natomiast zestrzelenie rakietą – o czym pisaliśmy w naTemat – ponieważ nie ma to na żadnych dowodów. Z drugiej strony, Egipcjanie biorą pod uwagę wybuch silnika, o czym świadczą dane z tzw. czarnych skrzynek.
Mimo że zdaniem rozmówcy lokalnej gazety "to, co wywołało eksplozję, ustali specjalne laboratorium i oględziny przez specjalistów miejsca katastrofy, ciał ofiar i substancji, które mogły pozostać na ciałach i częściach airbusa", Brytyjczycy zaczynają wierzyć w zamach bombowy. Biuro Davida Camerona w oświadczeniu napisało o "urządzeniu wybuchowym". W środę wieczorem odbyło się specjalne posiedzenie posiedzenie sztabu antykryzysowego Cobra. Udział wzięli w nim brytyjski premier i prezydent Egiptu, Abd el-Fatah es-Sisi.
W związku z rosnącymi obawami, Wielka Brytania zawiesza wszystkie loty do i z egipskiego kurortu w Szarm el-Szejk, z którego wystartował rosyjski airbus.
Źródło: RMF24
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
