Polityczne swary to nie tylko domena współczesności, wszak o kształt państwa spierała się, często przy suto zastawionych stołach, elita dawnej Rzeczpospolitej. W Polsce międzywojennej to, co działo się na państwowej scenie, śmiało można nazwać "piekiełkiem". A jednak, przynajmniej do 1926 roku (zamach majowy), częstokroć różniono się klasą. I to kto? Dwaj, wydawałoby się, wielcy wrogowie.
Józef Piłsudski i Roman Dmowski - dziś tych dwóch ojców polskiej niepodległości widzi się głównie jako przeciwników. Nie tylko politycznych. Obaj spierali się o wizję państwowości, ale kochali też jedną kobietę - ta jednak wybrała przyszłego marszałka. To właśnie dla Marii Juszkiewiczowej zmienił wyznanie.
Dmowski bynajmniej nie znienawidził przeciwnika do reszty. Spotkali się nawet w Japonii w 1904 roku, pięć lat po ślubie Marii i Józefa. Piłsudski przyjechał do Tokio, aby zdobyć japońskie poparcie dla planów rewolucji w Rosji; Dmowski wręcz przeciwnie, chciał temu przeszkodzić. Różnili się poważnie, ale spotkali się na rozmowie. Trwała... dziewięć godzin.
W 1918 roku, kiedy było jasne, że o losach państwa i narodu zdecyduje konferencja w Paryżu, trzeba było zapomnieć o osobistej awersji. O to, aby w obliczu dziejowej chwili "zjednoczyć siły" apelował sam Piłsudski.
Józef Piłsudski do Romana Dmowskiego, Przemyśl, 21 XII 1918
Szanowny Panie Romanie!
Wysyłając delegację do Paryża dla porozumienia się z Komitetem Paryskim i wspólnego potem porozumienia się z Ententą, proszę Pana o ułatwienie wszelkie w pertraktacjach. Proszę wierzyć, że najbardziej chciałbym uniknąć dwoistego przedstawicielstwa Polski przed Ententą i dążę do jednolitej reprezentacji interesów Polski, gdyż wtedy tylko będą one dostatecznie uwzględnione (...)
Na podstawie dawnej znajomości tuszę, że w tym wypadku i w tej ważnej chwili przynajmniej niektórzy ludzie, jeśli już nie cała Polska niestety, wznieść się muszą ponad interesa stronnictw, kilk i grup, do takich zaś ludzi chciałbym zaliczyć i Pana.
Proszę przyjąć zapewnienia wysokiego szacunku, z jakim pozostaję.
Ujmująca troska o Polskę przebija się z cytowanej korespondencji. Pisząc te słowa Piłsudski musiał wiedzieć, że naturalnym kandydatem do wyjazdu do Paryża był właśnie Dmowski. Kierowany przezeń paryski Komitet Narodowy Polski został już wcześniej uznany przez Ententę za oficjalną polską reprezentację na Zachodzie.
Ostatecznie, począwszy od stycznia 1919 roku, polskie interesy reprezentował m.in. Dmowski. Towarzyszył mu wybitny pianista i dyplomata Ignacy Jan Paderewski. Ale była też delegacja wyznaczona przez Naczelnika Piłsudskiego. Konferencja trwała niemal rok i usankcjonowała tylko to, co odzyskaliśmy symbolicznego 11 listopada. Byliśmy niepodległym państwem.