Liczba lotów do Egiptu spadła, ale Polacy wciąż wyjeżdżają
Liczba lotów do Egiptu spadła, ale Polacy wciąż wyjeżdżają Fot. Wojciech Kardas / Agencja Gazeta

Po katastrofie rosyjskiego samolotu na półwyspie Synaj, do Rosji wróciło już 25 tysięcy turystów. Ale w Egipcie pozostaje ich jeszcze ponad 50 tysięcy. Dekretem prezydenta Putina wszyscy mają być ewakuowani do Rosji. Sami, bez bagażu. Ich walizki wracają do kraju innymi samolotami. Z Egiptu wracają też Brytyjczycy, a kilka innych krajów wstrzymało loty. A z perspektywy Polski wyjazd do Egiptu wciąż jest bezpieczny. Na najbliższe loty z Warszawy są jeszcze miejsca w samolocie. W ofertach można przebierać.

REKLAMA
Od miesięcy Egipt ponosi gigantyczne straty. Teraz, po wyjeździe Rosjan, będzie jeszcze gorzej. Rosyjscy turyści to około 80 proc. wszystkich klientów. Polacy? Kropla w morzu. Ale na nich, jak się okazuje, w Egipcie zawsze mogą liczyć. Choć nie tak licznie, jak kiedyś, ale zawsze. Niech się wali, pali – Egipt kochają i na zimowe wypady nie zamienią go na nic innego. Ofert jest multum do końca roku, a nawet dłużej. Ceny bardzo kuszące. Zniżek bardzo dużo. Nic tylko korzystać.
– Tam jest bezpiecznie, ciepło, fajnie. Jedziemy wypocząć, nabrać siły – mówiła reporterowi TVN24 jedna z turystek przed podróżą do Egiptu. Turyści wiedzą lepiej. Kogo obchodzą tysiące innych, którzy niemal siłą – z powodów bezpieczeństwa – ściągani są do swoich krajów?
W 10 godzin na Dominikanę? Za długo
– Klient chce spędzić zimowy urlop tam, gdzie jest tanio, blisko i ciepło. Do wyboru ma Dominikanę, Karaiby czy Tajlandię, gdzie leci się 10 godzin. Albo Egipt, gdzie dolecimy w 3,5 godziny. Jest tak samo ciepło. A jednocześnie parokrotnie taniej niż kierunki dalsze – mówi naTemat Marek Kamiński z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych. Przyznaje, że Egipt nie jest bezpiecznym krajem, ale jak klient przychodzi do biura i zobaczy ofertę, i tak stwierdza: ”Zaryzykuję”. I wybiera Egipt. Choć po ostatnich wydarzeniach olbrzymia czerwona lampka powinna mu się zapalić.
logo
Na razie Polacy się nie boją, ale samolotów do Egiptu lata dużo mniej niż kiedyś Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
– Polacy nie przestraszyli się. Egipt wciąż jest w czołówce krajów wybieranych przez naszych turystów – potwierdza w rozmowie z naTemat Krzysztof Piątek z Polskiego Związku Organizatorów Turystyki. Na dowód cytuje raporty. PZOT przygotowuje je co tydzień. Są w nich dane dotyczące tego, jakie miejsca na świecie Polacy wybierają najchętniej. I ile rezerwacji w danym tygodniu dokonują. I tak – w tygodniu tuż przed katastrofą Hurghada była na drugim miejscu. Cały Egipt, razem z Sharm-el- Sheikh i innymi kurortami – na trzecim. A w tygodniu po katastrofie – na czwartym. Po Hiszpanii, Grecji i Włoszech. – To niewielka różnica. To wciąż jest sama czołówka – mówi Krzysztof Piątek.
W kurortach bezpiecznie
W sumie nic dziwnego. Polski MSZ nie widzi w Egipcie nic co miałoby powstrzymać przewoźników przed wstrzymaniem lotów. Choć komunikat na stronie brzmi ”Nie podróżuj”, dotyczy on klientów indywidualnych. W grupach można latać. W kurortach, według zaleceń MSZ, turyści mogą czuć się bezpiecznie. Tego komunikatu nie zmieniła również katastrofa rosyjskiego samolotu i coraz częstsze spekulacje o podłożonej bombie, które postawiły na równe nogi rządy Wielkiej Brytanii, Rosji i przewoźników paru innych państw.
Według ”The Guardiana” chwilowo lub częściowo po ostatnich wydarzeniach w Egipcie loty zawiesiły niektóre linie w Irlandii, Niemczech, Francji. Gazeta wspomina też o Holandii, Włoszech, Belgii i Szwajcarii. W ostatnich dniach do domu wróciło ponad 5 tys. ewakuowanych Brytyjczyków.
Dzwonię do kilku biur podróży, by spytać, jak sprzedają się wycieczki. W kilku słyszę, że wcale. Zdarzają się też zwroty. – Egiptem nie ma zainteresowania. Chyba wiadomo dlaczego – to biuro Hit Travel z Wołomina. Okno na Świat z Warszawy: – Będzie problem z Egiptem. Już zdarzają się rezygnacje. Osobiście bym nie pojechał, ale jak bym chciał się wykąpać w ciepłym morzu za 2 tys. zł to innej opcji nie ma.
Nikt nikomu wyjazdu nie zakaże
W biurach podróży mówią jednak, że zimowy klient jest inny niż ten letni. Dlatego o tym, czy będziemy bać się latać do Egiptu czy nie okaże się tak naprawdę latem. Teraz wyjeżdżają tam głównie klienci bardziej świadomi. Również niebezpieczeństw. – Nie sądzę, by ktokolwiek planując urlop świadomie wyjeżdżał do miejsc niebezpiecznych – mówi Krzysztof Pająk.
– W Polsce nie ma przepisu mówiącego o tym, że organizator turystyki nie może zorganizować wyjazdu, a klient tego wyjazdu nie może kupić. Panuje dobrowolność. Nikt nikomu nie może wyjazdu zakazać. Z drugiej strony, gdzie jest bezpiecznie? Nie dajmy się zwariować – mówi Marek Kamiński.

napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl