
Kilkunastu Polaków, którzy spędzali wakacje w egipskim kurorcie Szarm al-Szejk, nie może wrócić do kraju. To efekt stanu wyjątkowego, jaki wprowadzono w kraju po ostatnich zamieszkach.
REKLAMA
"Utknęliśmy w Egipcie. Na razie nie wiadomo, kiedy wrócimy do kraju" – zaalarmował TVN 24 jeden z turystów. Jak wynika z informacji biura turystycznego Alfa Star, wystąpiły problemy z transportem na lotnisko w Tabie, skąd odlecieć mieli Polacy. "W Egipcie wprowadzono stan wyjątkowy, a drogi były blokowane przez wojsko. Z tego powodu nie dowieźliśmy tych 17 osób na lotnisko. Była to kwestia nowych procedur, które dotyczą poruszania się po Egipcie" – powiedział rzecznik biura.
Na razie nie wiadomo, kiedy Polacy wrócą do kraju. Jeden z turystów poinformował, że przedłużono im pobyt w hotelu o jeden dzień, a najbliższy samolot jest dopiero we wtorek. "Niektórzy są tutaj już po 16 dni" – stwierdził.
Rzecznik Alfa Star zaznaczył, że Polakom nie grozi niebezpieczeństwo, a koszty przedłużającego się pobytu na pewno na nich nie spadną.
W środowych starciach zwolenników obalonego prezydenta Mohameda Mursiego z policją zginęło co najmniej 420 osób. W reakcji na te zamieszki władze wprowadziły stan wyjątkowy i godzinę policyjną.
