
Reklama.
Kamiński w swojej obronie wylicza sądy, które jego sprawę, bądź sprawy, w których zarzucano mu działania niezgodne z prawem, umorzyły. Zauważa, że ostatecznie tylko jeden sąd wydał wyrok skazujący, jak twierdzi, naruszając przy tym elementarne zasady procesu karnego (jakby ilość miała tu znaczenie i jakby jeden wyrok to było mało.). Wyraża też przekonanie, że ów akt prezydenta służy interesowi publicznemu.
Liczni komentatorzy polityczni i dziennikarze stawiają pytanie czy prezydent Duda swoim czynem nie przyznał rację tym, którzy Mariusza Kamińskiego obwiniali – wszak prawo łaski zakłada przecież winę osoby, której jest przyznawane. Część internautów pod tweetem z oświadczeniem bohatera ostatnich godzin wyraziło żal, że nie dano nowo powołanemu ministrowi szans obronienia swego dobrego imienia przed sądem.
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl