
O ułaskawienie albo zatarcie skazania może się ubiegać każdy. Nie ma znaczenia czy trafił za kratki za morderstwo czy jest drobnym przestępcą, któremu raz powinęła się noga. Prośba o ułaskawienie i tak trafi na biurko w Kancelarii Prezydenta. I ostatecznie tylko prezydent podejmuje decyzję, czy komuś się upiecze. Szef państwa w takim wypadku nie musi się oglądać na sugestie sądów i prokuratora generalnego. To również właśnie z tego powodu, prezydenckie ułaskawienia budzą takie emocje.
Prawo łaski jest szczególnym, określonym w art. 139 Konstytucji RP, uprawnieniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Istotą tego uprawnienia jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu. Czytaj więcej
Większości osób ułaskawienie kojarzy się z głośnymi morderstwami, których okoliczności były na tyle zawiłe, że interwencja samego prezydenta wydaje się wskazana. Jak w przypadku samosądu we Włodowie, kiedy trzej bracia W. postanowili na własną rękę uporać się z nękającym miejscowość mężczyzną. Dzięki Lechowi Kaczyńskiemu sprawcy brutalnego linczu wyszli na wolność. Tyle tylko, że przypadków tak spektakularnych ułaskawień jest jak na lekarstwo, a ułaskawieni zostają najczęściej ci, których wina jest stosunkowo niewielka.
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl