W Wielkiej Brytanii zmarł mężczyzna, który pomógł dwójce topiących się dzieci. Jak przyznaje rzeczniczka WOPR, takie sytuacje zdarzają się często, bo ludzie nie wiedzą jak ratować tonących.
- Przede wszystkim należy zadbać o swoje bezpieczeństwo. A jeśli się da, nie wchodzić w ogóle do wody - radzi Konrad Piotrowski, wieloletni ratownik WOPR.
Odważny 25-latek zmarł w West Wittering, w zachodnim Sussex w Wielkiej Brytanii. Mężczyzna, gdy tylko zobaczył topiącą się dwójkę dzieci, bez wahania wskoczył do wody i próbował dociągnąć je do brzegu. Udało mu się - kilkulatki były już bezpieczne, kiedy 25-latek sam wpadł w tarapaty - donosi brytyjski "Huffington Post".
Jak mówi nam Karolina Kowalska, rzeczniczka Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, takie przypadki są dość częste - również w Polsce. Ludzie, gdy widzą osoby topiące się, rzucają się na pomoc, często nie zastanawiając się nad własnym bezpieczeństwem ani konsekwencjami. A przecież może zdarzyć się, że topielec waży dużo więcej od nas i ciężko go będzie holować. Albo jest skrajnie spanikowany i może również nas utopić.
Kiedy już widzimy topiącego się, nie można od razu biec do wody. Oto kilka rad od Konrada Piotrowskiego, doświadczonego ratownika WOPR, który mówi nam co zrobić, gdy widzimy topielca i jak bezpiecznie doprowadzić go do brzegu.
1. Wezwij pogotowie
Każdy ratownik podkreśla, że zawsze najpierw należy zadzwonić na pogotowie lub zlecić to drugiej osobie - jeśli takowa jest w pobliżu. Nawet, jeśli wydaje się, że czas ucieka, to zawsze lepiej zawiadomić odpowiednie służby lub zawołać ratownika.
- Właśnie po to, by samemu być bezpiecznym. Może się zdarzyć, że kogoś uratujemy i sami wpadniemy w tarapaty. Wtedy mogą nam pomóc wezwani wcześniej ratownicy - tłumaczy Piotrowski.
2. Nie wchodź do wody
Jeśli to tylko możliwe, unikajmy bezpośredniego kontaktu z wodą. Jeśli topiąca się osoba jest blisko brzegu, należy jej podać kij, szalik, sznur, a nawet kurtkę - cokolwiek na tyle trwałego, by móc ją ustabilizować i wyciągnąć, a samemu nie wchodzić do wody.
3. Nie wchodzić na nogach
Jeśli to możliwe, skorzystajmy z wszelkich pojazdów pływających. Łódka, tratwa, ponton - wszystko, co stabilnie pływa po wodzie jest lepsze, niż samodzielne płynięcie na ratunek. Zarówno dla nas, jak i topiącego się.
4. Zawsze ze sprzętem
Jeśli zaś topielec znajduje się zbyt daleko, by cokolwiek mu podać i nie mamy pod ręką łódki, należy zadbać o odpowiedni ekwipunek. Bojka, deska do pływania, koło ratunkowe albo chociaż wspomniany wcześniej kij. Nawet jeśli przedmiot ten nie będzie miał dużej wyporności.
- Taki sprzęt pozwala uniknąć kontaktu z topiącym się. Spanikowani ludzie mogą nas podtopić. A dając coś do trzymania, uspokajamy tonącego, dajemy mu poczucie bezpieczeństwa, a zarazem sami jesteśmy w miarę bezpieczni - wyjaśnia Konrad Piotrowski z WOPR.
5. Jak holować
Zanim zaczniemy holować, należy uspokoić tonącego. Oczywiście, najłatwiej to zrobić podając mu odpowiedni sprzęt albo cokolwiek, czego może się trzymać. Kiedy już w miarę ustabilizujemy sytuację, tonącemu trzeba wytłumaczyć, by położył się na plecach.
W przypadku, kiedy mamy pewność, że tonący już się uspokoił, najlepszy jest chwyt za brodę. Wygląda tak:
Jeśli jednak boimy się, że poszkodowany może ponownie wpaść w panikę, należy zastosować tak zwany "chwyt żeglarski":
Kiedy już uda nam się stworzyć pozycję holowniczą, powoli i bezpiecznie ciągniemy topielca do brzegu. Jak jednak na koniec podkreśla Konrad Piotrowski, przede wszystkim należy pamiętać o własnym bezpieczeństwie. - Dobry ratownik to żywy ratownik - mówi pracownik WOPR.
Przede wszystkim jednak, zawsze należy pamiętać o wezwaniu pogotowia. Nieraz bowiem specjaliści pojawią się szybciej, niż my dopłyniemy do tonącego. Jeśli zaś kogoś interesuje więcej wskazówek na temat ratowania w wodzie, polecamy ten tekst suwalskiego WOPR-u.