Belgowie boją się ataków
Belgowie boją się ataków Fot. Shutterstock

Zamknięte stacje metra, odwołane koncerty i mecze piłkarskie – tak władze Brukseli zareagowały na zagrożenie terrorystyczne. W całym mieście, a także w całym stołecznym regionie, podniesiono właśnie stopień zagrożenia do najwyższego. W nocy z piątku na sobotę wstrzymano ruch metra. Wystosowano też prośbę do ludności, by unikać przebywania w tłumie. Istnieje bowiem wysokie prawdopodobieństwo, że w stolicy UE, dotychczas oazie spokoju, może dojść do ataku.

REKLAMA
- Rada dla taka, aby unikać miejsc, gdzie zbierają się ludzie, takich jak centra handlowe, koncerty i publiczne środki transportu – stwierdził rzecznik rządowego centrum kryzysowego. Policja wydała polecenie o zamknięciu czterech głównych stacji metra, mówi się też o odwołaniu meczy piłkarskich w ich okolicy. RMF FM pisze też o zaleceniach, by nie słuchać plotek i nie ulegać panice.
Pewne jest, że wprowadzony czwarty poziom oznacza nic innego jak "poważne i bezpośrednie zagrożenie". Można dopatrywać się w tym związku z informacją, że dowodzący paryskimi zamachami był Belgiem. W Belgii mieszkał również jeden z jego podwładnych. Od chwili ataku, policja przeprowadziła na terenie Brukseli sześć operacji – miały one związek z podejrzanymi o kontkat z terrorystami.
O wprowadzeniu czwartego stopnia zagrożenia w Brukseli, jak pisaliśmy w naTemat, mówiło się od kilku dni. We wtorek podjęto decyzję o odwołaniu meczu piłkarskiego – Niezmiernie żałujemy, że mecz towarzyski między dwiema tak zmotywowanymi drużynami musiał zostać odwołany tak późno i rozumiemy rozczarowanie licznych fanów. Jednak, wziąwszy pod uwagę te wyjątkowe okoliczności, nie mogliśmy podjąć choćby najmniejszego ryzyka dla bezpieczeństwa naszych zawodników i kibiców – oświadczył Belgijski Związek Piłki Nożnej.
Źródło: wiadomosci.onet.pl

[ Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl