
Król mediów społecznościowych zdecydował, że po narodzinach córki przez dwa miesiące nie wróci do pracy. Chce w pełni doświadczyć pierwszych tygodni życia dziecka, o czym poinformował za pośrednictwem Facebooka. Decyzję tłumaczy... badaniami na temat pracujących rodziców.
REKLAMA
– To bardzo osobista decyzja i postanowiłem, że wezmę 2 miesiące urlopu, kiedy nasza córka przyjdzie na świat – napisał. – Badania pokazują, że kiedy pracujący rodzice biorą wolne, by spędzić czas z nowonarodzonymi, zyskują zarówno oni, jak i ich dzieci – tłumaczył. Dodał również, że Facebook umożliwia swoim amerykańskim pracownikom skorzystanie z 4-miesięcznego, płatnego urlopu macierzyńskiego i tacierzyńskiego. Zuckerberg na razie uważa, że połowa tego czasu mu wystarczy.
USA jest jednym z trzech krajów na świecie, które nie zapewniają płatnego urlopu kobietom opiekującym się dzieckiem po porodzie. Pracodawca zobligowany jest do przyznania 12 tygodni, za które nie dostaną ani centa.
Oświadczenie Zuckerberga wywołało falę gratulacji, choć internauci rozpoczęli też dyskusję o tym, kto powinien decydować, jak długo rodzice zostają w domu. Podkreślili szczególnie sytuację matek. Zdania były podzielone. Niektórzy uważali, że 2 miesiące to dla nich za mało.
Decyzję założyciela Facebooka przyjęto jednak lepiej niż tę, którą podjęła Marissa Mayer, szefowa Yahoo. Jak pisaliśmy, kilka miesięcy temu uznała ona, że po urodzeniu bliźniąt spędzi z nimi... 2 tygodnie. Za to posypały się na nią gromy – m.in. dlatego, że argumentowała skrócenie urlopu faktem, iż Yahoo jej potrzebuje. Powiedziała też, że po prostu nie chce tracić cennego czasu, a feministki nie kryły tymi słowami oburzenia.
Prawdą, niestety, jest to, że mężczyźni, którzy deklarują taką chęć jak Zuckerberg, są publicznie chwaleni i stawiani za przykład, a o kobietach rezygnujących z narzuconych im społecznie funkcji mówi się, że są "złymi" matkami.
Źródło: MSNBC
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
