
Reklama.
Lotnik w pierwszym odruchu poważnie się przestraszył i myślał o tym, aby się katapultować. Widząc jednak, że maszyna nie utraciła swojej stabilności i że wciąż ma nad nią pełną kontrolę zdołał opanować swój lęk i zaryzykował wylądowanie.
Wydawałoby się, że niewielkie i niezbyt ciężkie zwierzę nie jest w stanie wyrządzić poważnych szkód. Dziura którą wyrwało w skrzydle jest jednak sporych rozmiarów. Pilot miał duże szczęście, że to tak groźne zderzenie nie skończyło się czymś poważniejszym.
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl