
"Breaking Bad" to niezaprzeczalnie serial kultowy – odtwórcy głównych ról stali się gwiazdami i cieszą się oddaniem milionów fanów. Najwierniejsi z nich znają niemal każdą scenę na pamięć, teraz dowiadują się, której zapomnieć nie może Walter White. Grający go Bryan Cranston, mimo upływu czasu, nie potrafi bowiem mówić o niej spokojnie.
REKLAMA
"Breaking Bad" to emocjonalny rollecoaster, dlatego nie dziwi, że okazał się nie tylko sukcesem komercyjnym, lecz także fenomenem telewizji. I choć ostatni odcinek wyemitowano 29 września 2013 r., to serial po dziś dzień jest szeroko komentowany. Nie sposób wybrać najbardziej dramatycznego momentu, bo było ich zbyt wiele – choć dla Bryana Cranstona istnieje tylko jeden.
Aktor w rozmowie z Jamesem Liptonem, prowadzącym program "Inside The Actors Studio", niemal się rozpłakał, gdy przypomniał sobie pewną scenę. Okazała się nią ta, w której dziewczyna Jessego Pinkmana (Aaron Paul), dusi się własnymi wymiocinami i umiera. Walter, mimo że mógł ją uratować, postanowił tego nie robić.
Przyznał, że patrząc na Krysten Ritter, czyli serialową Jane, widział... swoją córkę. – Kiedy to się stało, nie mogłem wydusić słowa – stwierdził. – Pomyślałem tylko: O Boże, pewnie dlatego widzicie mnie zamykającego oczy, nie jestem pewien – dodał.
Wyjaśnił Liptonowi, dlaczego dochodzi do takich sytuacji. – Czego ludzie nie zrozumieją, to to, że my-aktorzy płacimy swoją cenę. To zapłata emocjonalna, której nie można uniknąć – mówił, a gdy zobaczył wspomnianą scenę na ekranie, wybuchnął płaczem.
Breaking Bad cieszył się wielką popularnością i do teraz wzbudza wiele emocji – jak pisaliśmy, na ostatni sezon serialu czekały miliony widzów. Ten zakończył się dwa lata temu, jednych zachwycając, innych niekoniecznie. Niezaprzeczalnie jednak przeszedł do historii telewizji.
źródło: Huffington Post
źródło: Huffington Post
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
