A podobno TVN zakazał mu wypowiedzi... Cezary Pazura o porno w teatrze: Kiedyś nie do pomyślenia
A podobno TVN zakazał mu wypowiedzi... Cezary Pazura o porno w teatrze: Kiedyś nie do pomyślenia Fot. Marcin Wojciechowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Aferę dotyczącą rzekomego porno, które miało być pokazane na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu skomentowali już chyba wszyscy. Włącznie z wicepremierem Piotrem Glińskim, który w ramach cenzury prewencyjnej usiłował doprowadzić do zablokowania premiery sztuki, choć jej nie widział.
Cezary Pazura zauważył, że media, a przede wszystkim politycy wszelkiej maści "podniecają się" wydarzeniem teatralnym w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Dużo bardziej niż widzowie i krytycy. Jego zdaniem - nie bez przyczyny.
Cezary Pazura
Wpis na Facebooku

Porno na scenie nie zdarza się często. Zwłaszcza w mieszczańskim, państwowym teatrze. Szumnie i oficjalnie zapowiedziany akt pornograficzny miał zostać odbyty przez czeską parę. Polscy artyści jakoś nie palili się do tego zadania. I tu spotkał wszystkich zawód. Porno nie było. A jak było , to i tak nie było widać. Różnie zeznają ci , którzy oglądali. Tak było za komuny na striptizie w remizie. Kiedy babka ściągała gacie, gasili światło i tyle. Co bystrzejsi przychodzili z własnymi latarkami... Zastanawia mnie cała ta dyskusja polityczna o granicach wolności w sztuce. Nagość w sztuce była obecna od zawsze. Nawet w malarstwie sakralnym. Ale porno? Kiedyś nie do pomyślenia. To wynalazek dzisiejszy... Czytaj więcej

Pazura radzi "mądrym głowom", które chcą progresji w tym względzie w teatrze, aby za słowami poszły czyny. – Skoro aktorzy odmówili, dajcie przykład sami. Może nie będzie zbyt podniecająco, ale przynajmniej śmiesznie i ideowo – skomentował aktor.
Przypomnijmy, że Pazura miał niedawno dostać ultimatum od telewizji TVN. Miał usłyszeć, że jeśli nie ograniczy swoich wypowiedzi na tematy związane z polityką, straci pracę w jednym z seriali komediowych. Tak twierdzi “Fakt”.
Pazura nie udziela może zbyt często wywiadów, ale dzieli się swoimi przemyśleniami na Facebooku. To właśnie te wpisy miały znaleźć się pod lupą TVN-u. I aktor, przekonuje “Fakt”, trafił na dywanik.
– Usłyszał, że stacja wierzy w niego i nie ma zamiaru go skreślać. Postawiono mu jednak warunek: zachowa pracę w serialu „Aż po sufit”, ale musi ograniczyć swoje kontrowersyjne wypowiedzi dotyczące polityki czy narkotyków – przekonuje jeden z informatorów tabloidu.