Są też prezesi, którzy w stronę nowej władzy wysyłają pozytywne sygnały, licząc na przetrwanie. To chociażby Jerzy Kurella, prezes Tauronu. Niedawno zgodził się na przejęcie za symboliczną złotówkę
, bliskiej sercu premier Beaty Szydło kopalni Brzeszcze. To uratowało zakład, któremu groziła solidna restrukturyzacja, a w najgorszym scenariuszu nawet wygaszenie. Teraz kontrolowana przez państwo spółka energetyczna zasili kopalnię 200 mln złotych. Kurella twierdzi, że kopalnia powinna przynosić zyski już w 2017 roku. Jest świetnie - można sądzić po minach Szydło i Kurelli spacerujących w górniczych strojach z okazji Barbórki. Prezes twierdzi, że więcej kopalni powinno połączyć z elektrowniami. Takie podmioty miałyby przynosić zyski. Przeciwnicy takiej stretegii mówią, że to sposób maskowanie strat, jakie przynosi górnictwo (jak dotąd straty państwowego sektora górniczego przekroczyły 1,6 mld zł).