Nowy minister zdrowia proponuje "alternatywę dla in vitro".
Nowy minister zdrowia proponuje "alternatywę dla in vitro". Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Minister w miejsce in vitro proponuje "narodowy program prokreacyjny", oparty na naprotechnologii. Metoda, o której mowa polega na monitorowaniu cyklu miesięcznego i precyzyjnym ustalaniu okresów płodnych. Jest to umiejętność, którą można nabyć m.in. na specjalnych kursach. Eksperci zauważają jednak, że nie rozwiązuje ona wielu problemów niepłodności oraz nie potwierdzono jej skuteczności.

Jak powiedziała dla naTemat
Marta Górna ze stowarzyszenia Nasz Bocian, naprotechnologia nie może być uważana za metodę leczenia niepłodności ponieważ nie jest w żaden sposób udokumentowana, jak też nie stoją za nią żadne badania naukowe. Podkreśla też, że metoda ta nie rozwiązuje problemu niepłodnych mężczyzn oraz kobiet z niewydolnością jajników.
Marta Górna
stowarzyszenie Nasz Bocian

To metoda, która może jest fajna jeśli chodzi o poznanie funkcjonowania własnego organizmu w kwestii starań o potomstwo. Natomiast to nie jest metoda, która pozwoli zajść w ciążę parze, która ma realny problem związany z niepłodnością. Kobiecie, która ma na przykład niedrożne jajowody, mężczyźnie o bardzo niskich parametrach nasienia... To nie jest metoda leczenia.

Proponowana przez Radziwiłła metoda jest rekomendowana przez Kościół. Zdaniem Górnej zniesienie refundacji in vitro przez resort zdrowia odbierze wielu parom szansę na potomstwo. – Ludzie po prostu nie mają pieniędzy aby leczyć się z własnych oszczędności – mówi. Zaznacza ponadto, że wbrew temu co mówi minister zdrowia, pieniądze, które są przeznaczane na leczenie osób niepłodnych, w porównaniu do tych wydawanych na leczenie innych grup pacjentów, nie są wcale wysokie.

Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl