O tym, że ruch antyszczepionkowy robi wszystko, żeby rodzice zrezygnowali ze szczepień dzieci nikogo nie dziwi. Jednak jego głos niestety trafia czasami do tych, którzy powinni stać na straży zdrowego rozsądku i medycyny opartej na faktach, czyli do lekarzy.
Lekarz też człowiek i narracja, którą stosują antyszczepionkowcy potrafi mieć wpływ również na lekarskie umysły. Jednak lekarz nie jest zwykłym „zjadaczem chleba”, który może powielać spiskowe teorie na temat szczepień, opisywane w mediach społecznościowych. W jego rękach jest zdrowie i życie człowieka, dlatego musi kierować się najnowszą wiedzą medyczną, a nie teoriami i statystykami wyssanymi z palca.
Od lekarza wymaga się więcej
Dlatego lekarz, który straszy rodziców mających zaszczepić swoje dziecko lub działa na rzecz nieszczepienia dzieci, musi liczyć się z tym, że zajmie się nim najpierw rzecznik odpowiedzialności zawodowej, a jeśli okaże się to zasadne, sąd lekarski. Sprawy dotyczące szczepień pojawiły się w sądzie korporacyjnym niedawno, wraz z nasilaniem się ruchów antyszczepionkowych.
– Kiedyś nie było skarg na tego typu sprawy. W ostatnim czasie to pojedyncze przypadki – mówi nam Katarzyna Strzałkowska, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej.
Dodaje, że sprawa z tego zakresu jest traktowana tak samo jak inne sprawy z zakresu odpowiedzialności zawodowej w kwestii naruszenia zapisów Kodeksu Etyki Lekarskiej.
Nie ma epidemii
Na szczęście nie mamy jeszcze epidemii „straszenia szczepieniami” wśród lekarzy. Choć być może o niektórych niesolidnych doktorach samorząd jeszcze nie wie. Jeśli spotykamy się z taką sytuacją możemy zawsze zgłosić sprawę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej działającego na naszym terenie w okręgowej izbie lekarskiej.
– W tym roku Okręgowy Sąd Lekarski ukarał lekarza karą nagany za naruszenie zasad KEL poprzez informowanie opiekunów dzieci podczas kwalifikacji do obowiązkowych szczepień ochronnych, o możliwych zagrożeniach wynikających z ich stosowania w oparciu o informacje nie poparte dowodami naukowymi i w taki sposób, że opiekunowie dzieci odstępowali od ich szczepienia. Od wydanego orzeczenia obwiniony lekarz złożył odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego. Sąd II instancji po rozpoznaniu odwołania nie znalazł podstaw by zmienić lub uchylić zaskarżone orzeczenie i utrzymał je w mocy – mówi Katarzyna Strzałkowska.
Natomiast sprawy dwóch lekarek opisał Głos Wielkopolski. Sprawa jednej z nich – emerytowanej pani doktor, jeszcze się toczy. Pani doktor, na łamach wspomnianej lokalnej gazety, wypowiadała się negatywnie o szczepieniach.
Natomiast druga lekarka, opisywana przez gazetę, została skazana na karę nagany przez sąd lekarski. Nie pracuje już w przychodni, ale za to prowadzi prywatną praktykę, gdzie leczy homeopatią… Sprawa szczepień wyszła na jaw, ponieważ okazało się, że w przychodni, gdzie pracowała wcześniej pani doktor, bardzo wzrosła liczba niezaszczepionych dzieci, co zainteresowało Sanepid.
Minister zaszczepi się publicznie
Samorząd lekarski, już od dawna walczy ze stosowaniem przez lekarzy tzw. alternatywnych metod leczenia i wszelkiego rodzaju przejawami „znachorstwa”. Wystarczy przypomnieć walkę samorządu z homeopatią. NIL stwierdził wówczas, że popularyzacja tej metody leczenia jest niezgodna z Kodeksem Etyki Lekarskiej.
A co do szczepień, to nawet nowy minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że będzie je wspierał. Podczas niedawnej konferencji prasowej mówił, że w następnym sezonie przeciwko grypie zaszczepi się przed kamerami i w blasku fleszy.
Jeżeli skarga trafi do odpowiedniego rzecznika a on uzna przesłanki do winy lekarza i sprawa toczy się w sądzie lekarskim to grozi lekarzowi katalog kar wymieniony w ustawie o izbach lekarskich. To może być np. upomnienie, nagana, ograniczenie w wykonywaniu niektórych czynności, zawieszenie prawa wykonywania zawodu i inne.