Wizyta europejskiego sojusznika to dla polskich polityków zwykle sama przyjemność i okazja do łatwego zareklamowania swojej rzekomej pozycji na świecie. W dużo trudniejszym położeniu staje dziś jednak premier Beata Szydło w związku z podróżą do Polski premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona. Bo to wielki przyjaciel PiS, ale zarazem największe zagrożenie dla interesów wielu zwykłych Polaków.
– Dla nas nie jest to do przyjęcia, więc w rozmowach będę podkreślała, że to nie jest dla nas punkt akceptowalny – zapowiedziała pani premier w środowe popołudnie. Jednocześnie dodała, że z ostatecznym stanowiskiem zaczeka, aż David Cameron przedstawi jej szczegóły planowanych reform. – Będę chciała usłyszeć od pana premiera, jakie on postawi warunki – stwierdziła Beata Szydło.