Fot. Aleksander Prugar | Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta

Wszystko zaczęło się pięknie. Ktoś chciał ukrócić mowę nienawiści, którą wobec gejów i lesbijek stosują skrajne środowiska i tak powstał projekt nowelizacji Kodeksu karnego zakładający nowe, surowe kary za obrazę osób homoseksualnych. Potem rozpętała się już tylko wojna, którą dziś podgrzewają posłowie Stanisław Pięta z PiS i Andrzej Rozenek z RP. Za argumenty mając to, kto jest kryptogejem, a kto przejadł się kawiorem u Putina i wypalił zbyt dużo marihuany...

REKLAMA
Zaczął poseł Prawa i Sprawiedliwości. Podczas piątkowej debaty nad projektem nowelizacji Kodeksu karnego, przewidującej nowe sankcje za przestępstwa nienawiści, w tym zwiększenie kar za publiczne znieważanie osób homoseksualnych, Stanisław Pięta ostro zaprotestował przeciwko - jak to określił - "terrorowi politycznej poprawności", który prowadzi do nadania gejom "statusu świętych krów".
- Jest to próba postawienia na jednej płaszczyźnie zachowania normalnego, służącego przedłużeniu istnienia gatunku, z aktywnością seksualną obrażającą naturę, wynikającą z zaburzeń w ukierunkowaniu seksualnego popędu - oburzał się z mównicy sejmowej. Dodając, że nie dopuści do tego, by "gejowski faszyzm" w parlamencie przeszedł. Za co marszałek Cezary Grabarczyk zamierza pociągnąć go do odpowiedzialności przed sejmową komisją etyki.
Stanisław Pięta
poseł PiS, dla Fronda.pl

Myślę, że wypowiedź posła Rozenka może być skutkiem jakiegoś przejedzenia kawiorem na przyjęciach u Putina. To najpewniej konsekwencja nieumiarkowania w jedzeniu.

Mogło skończyć się na tym, ale oliwy do ognia postanowił dolać rzecznik Ruchu Palikota, Andrzej Rozenek. - Jeżeli trzymać się jednej z teorii psychiatrycznych, trzeba stwierdzić, że osoba, która w tak ostrych słowach atakuje kogoś za jego odmienność seksualną, sama ma problem z akceptacją własnej orientacji - ocenił w rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu". Andrzej Rozenek już wtedy przewidywał pewnie, jak jego kolega z opozycji zareaguje na taką sugestię. Bo na odpowiedź Stanisława Pięty nie trzeba było długo czekać.
- Myślę, że wypowiedź posła Rozenka może być skutkiem jakiegoś przejedzenia kawiorem na przyjęciach u Putina. To najpewniej konsekwencja nieumiarkowania w jedzeniu - mówi dziś w rozmowie z portalem Fronda.pl poseł PiS. Nie przebierając w środkach, dodaje również, że teoria snuta przez posła Ruchu Palikota nie ma nic wspólnego z jego wiedzą o psychiatrii, a raczej jest efektem zatrucia marihuaną, której legalizacji Ruch Palikota jest orędownikiem.
Andrzej Rozenek
rzecznik Ruchu Palikota

- Kawioru u Putina było naprawdę bardzo mało, a marihuaną jeszcze nikt na świecie się nie zatruł... Jak można poważnie traktować Człowieka, który mówi takie rzeczy?

W rozmowie z naTemat Andrzej Rozenek mówi jednak, że nie żałuje, iż skomentował kontrowersyjne wystąpienie posła PiS w Sejmie. Jednocześnie odnosząc się do tego, co dzisiaj o nim samym mówi poseł Pięta. - Kawioru u Putina było naprawdę bardzo mało, a marihuaną jeszcze nikt na świecie się nie zatruł - ironizuje rzecznik Ruchu Palikota. Zupełnie poważnie dodaje jednak, że już w wypowiedzi dla "Super Expressu" żartował, ponieważ żart to jego zdaniem najlepszy sposób na poglądy takich ludzi, jak Stanisław Pięta. - Jak można poważnie traktować człowieka, który mówi takie rzeczy? Jedynym sposbem, by na to jakoś zereagować, jest wyśmianie tego - stwierdza poseł Ruchu Palikota.
Teoria prawdziwa
Choć Andrzej Rozenek mówi, że już w "Super Expressie" nieco ironizował, wspominania przez niego teoria naprawdę istnieje. W kwietniu w naTemat wspominaliśmy o badaniach prof. Richarda Ryana z Uniwersytetu Rochester, który niedawno potwierdził, że strach, lęk i niechęć wobec gejów i lesbijek może wynikać z tłumienia przez homofobów własnych pragnień homoseksualnych. - W wielu przypadkach są to ludzie, którzy są w stanie wojny z samym sobą i przenoszą ten wewnętrzny konflikt na zewnątrz - stwierdził prof. Ryan.
O istnieniu sporej grupy homoseksualistów, którzy z całych sił zaprzeczają, że nimi są mówiła nam wówczas też Mirosława Makuchowska z "Kampanii Przeciw Homofobii". - Są naprawdę strasznymi homofobami. Nie cierpią osób homoseksualnych, które np. wypowiadają się w mediach, wykazują cechy typowe dla zachowań homofobicznych. Co wynika z tego, że one nie chcą być homoseksualne, to im się nie podoba.