![Polacy przed świętami dzielą się na zwolenników sztucznych i prawdziwych drzewek świątecznych.](https://m.natemat.pl/5eba006a510c8869a320ef53c7d2c0c5,1680,0,0,0.jpg)
Jeśli należysz do tej grupy Polaków, to zapewne wiesz, że nie ma to jak zapach świeżej choinki. O zaletach godzinami mogą rozmawiać ci, którzy z tymi naturalnymi iglakami są za pan brat. Pan Mieczysław sprzedaje w Warszawie choinki od wielu lat. Mimo tego, nie zdążył się jeszcze znudzić świątecznymi drzewkami. Nie tylko dlatego, że bez nich miałby lżejszy portfel. – Ja i moja rodzina mamy prawdziwe choinki od zawsze. Święta bez żywego drzewka, to nie święta. Taka choinka robi połowę atmosfery! – mówi sprzedawca choinek.
Polecamy kupowanie żywych choinek. Co prawda zostawiają trochę igliwia na podłodze, ale za to pięknie nam pachną, a potem mamy pewność, że szybko się rozłożą i wzbogacą glebę. Poza tym często prowadzi się po świętach zbiórkę takich drzewek i mamy pewność, że gdzieś się przysłużą, np. w zoo. Czytaj więcej
Nie masz choinki nad tę sztuczną
Amatorów sztucznych choinek nie odstrasza wysoka cena. Są skłonni lekką ręką wyłożyć kilkaset złotych, bo wiedzą, że taka inwestycja im się zwróci - koronnym argumentem osób, które nie wyobrażają sobie świąt bez sztucznego drzewka jest właśnie wymiar praktyczny i oszczędność. Sztuczna choinka zostaje przy rodzinie przez wiele, wiele lat, a wydatek szybko się zwraca. Nie trzeba się też co roku zawracać sobie głowy jeżdżeniem po drzewko – wystarczy zejść do piwnicy i przetrzeć plastikowe igliwie. Sporą popularnością sztuczne iglaki cieszą się wśród starszego pokolenia. Można to uznać za jeden z reliktów starego systemu, gdzie władze wyjątkowo mocno promowały zakup sztucznego świątecznego drzewka.
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl