
Reklama.
Historię opisuje TVN24. Przedstawiciel parku twierdzi, że jego pracownicy nie wyczuli od mężczyzny alkoholu w momencie gdy wchodził do obiektu. Jest możliwe, że spożył takowy dopiero w szatni. Świadkowie twierdzą, że przebywał tam znacznie dłużej niż przeciętny klient. Po wyprowadzeniu na zewnątrz 45-latek chciał odjechać swym samochodem, ale został powstrzymany. I to by mu się upiekło, gdyby nie nakłaniał innych ludzi, by przestawili mu samochód na inny parking, skąd mógłby bezproblemowo odjechać.
Upór pijanego człowieka zirytował świadków zdarzenia w końcu na tyle, że zdecydowali się wezwać policję. Ta po wylegitymowaniu odkryła, że jest on księdzem. Był karany już w przeszłości za jazdę w stanie nietrzeźwym i z tego właśnie powodu już wcześniej stracił prawo jazdy. Duchowny został zatrzymany i trafił do aresztu. Kuria zawiesiła go już w czynnościach kapłańskich.
Należy pochwalić świadków zdarzenia za prawidłową reakcję. Pijani kierowcy są zmorą na naszych drogach. Jak groźne są wypadki z ich udziałem, pokazuje historia opisana niedawno na łamach naTemat.
źródło: TVN 24
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl