
Święta bez niego to święta niepełne - co roku wszyscy, jak jeden mąż, zasiadamy przed telewizorami. I nawet jeśli znamy dialogi na pamięć, czy wszystkie tortury, jakim kilkulatek poddaje "groźnych" przestępców, nie ma bata: seans musi być. Każdemu choć raz jednak przeszło przez głowę, na kogo wyrósł Kevin McCallister. Dziś już wiadomo…
REKLAMA
Od premiery "Kevina samego w domu" minęło właśnie 25 lat, a uroczy chłopiec przypadkiem zapomniany przez rodzinę, dorósł. Jak można dowiedzieć się z pierwszego odcinka komediowej serii "Dryvers", McCallister dziś… zastępuje żonę w roli taksówkarza. Jack, główny bohater, nie kryje zaskoczenia, kiedy w aucie wita go długowłosy mężczyzna, a nie umówiona Anna. A do tego ten informuje, że nie umie prowadzić. Po zamianie miejsc, na pytanie, czy wszystko w porządku, Kevin odpowiada: "Nie, ku**a, nie jest w porządku" i zaczyna się zwierzać.
Przyznaje, że czas świąt wywołuje u niego traumatyczne wspomnienia sprzed lat. Odrzuca telefon od matki, która właśnie wtedy zostawiła go całkiem samego, "najsłodszego chłopca w całym kosmosie". – A ja musiałem bronić dom przed dwoma psychopatami – tłumaczy. – Jeden ciągle mi się śni, mam koszmary, w który ten łysy dziwak biega za mną, krzycząc: Ty mały gówniarzu! – dodaje.
W pewnym momencie wynurzenia przerywa gość, celujący bronią w pasażerów, na co McCallister reaguje: "Wybrałeś złe auto, przyjacielu". Starszy bohater nie jest już kochanym dzieckiem, ale przypomina psychopatę. Obezwładnia napastnika, by później w obskurnej piwnicy zapalić na nim… świąteczne lampki.
Morał z tego taki, że nie wolno zostawiać dzieci w domu na święta - nie wiadomo bowiem, co później z nich wyrośnie. Całkiem poważnie jednak, Macaulay Culkin pokazuje się wreszcie z innej strony.
Od dzieciństwa bezskutecznie walczył z łatką Kevina, popadł w alkoholizm i narkomanię, dziś wychodzi na prostą. Jest niezależnym artystą i chyba pogodził się z tym, że dla milionów ludzi zawsze będzie 8-latkiem, który pokonał nierozgarniętych przestępców. Trzeba mieć bowiem dystans do siebie, zgadzając się na udział w takim filmiku - naprawdę dobrym i dającym do myślenia.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
