Jest jeszcze miejsce na kolejną dobrą zmianę PiS. To stacje paliw, na których cenniki jakoś nie nadążają za światowymi obniżkami notowań ropy naftowej. Ropa jest najtańsza od 11 lat, a ceny na stacjach obniżono zaledwie o kilkanaście groszy na litrze.
Niektórzy pamiętają jeszcze czasy poprzednich rządów PiS, kiedy szefem spółki został Piotr Kownacki, polityk związany z Lechem Kaczyńskim. – Zapowiedział, że nie interesują go wyniki biznesowe spółki, ale to, że firma ma pozostać w polskich rękach, a same ceny paliw nie powinny denerwować wyborców – wspomina branżowy rozmówca naTemat.
Jeśli tak, to Wojciech Jasiński, nowy prezes Orlenu (przed laty minister skarbu państwa w radzie Jarosława Kaczyńskiego) powinien wziąć się ostro do roboty. Dziś na międzynarodowych rynkach surowców notowania ropy spadły do 35 dolarów za baryłkę – tak tanio nie było od 11 lat. Jeśli ceny ropy na międzynarodowych rynkach są rekordowo niskie, to również paliwa powinny tanieć proporcjonalnie rekordowo. Stosując uproszczony przelicznik, należałoby wrócić do następujących cen: diesel za ok. 2,90/ litr, benzyna grubo poniżej 3,50 zł. Tymczasem średnia cena oleju napędowego to 4,14, a benzyny Pb95 4,26. Tylko na licznych stacjach 7-10 groszy poniżej 4 zł – informuje Polska Izba Paliw Płynnych.
Już Donald Tusk udowodnił, że ceny paliw to w gruncie rzeczy sprawa polityczna. Kiedy w kampanii wyborczej w 2011 roku zaczęto grać wysokimi, sięgającymi prawie 6 zł cenami paliw, prezes Orlenu miał się wstrzymywać z bolesną dla kierowców-wyborców podwyżkę cen hurtowych. A podczas powyborczej fety, kiedy było wiadomo, że PO wygrała, premier Tusk powiedział „to teraz możesz już zrobić benzynę nawet po 7 zł”. Tak relacjonował sprawę szef Orlenu w nagranym przez kelnerów towarzyskim spotkaniu z ministrem Włodzimierzem Karpińskim.
Pod koniec roku media ekscytują się prognozami dalszych spadków cen ropy naftowej - nawet do 20 dolarów. Przyglądając się cenom na dystrybutorach, przypominamy sobie czasy, gdy za pełen bak paliwa płaciliśmy 150 złotych. Dlaczego teraz na stacjach benzynowych nie widać efektu taniości? – Od cen hurtowych do detalicznych na stacjach paliw droga jest bardzo daleka. Za dużo jest opłat, pośredników i urzędników, którzy muszą utrzymać się z podatków nakładanych na paliwa. Proszę uwierzyć, że więcej jest w tym polityki niż ekonomii. Tania ropa ma z tym niewiele wspólnego – mówi Marek Pietrzak, biznesmen i szef stowarzyszenia niezależnych operatorów stacji paliw "Delfin".
Ceny światowe, pensje krajowe
Kilka miesięcy temu oficjalnego wytłumaczenia podjął się Adam Czyżewski, główny ekonomista Orlenu. – Nie istnieje model ekonomiczny, który pokaże, o ile ma zmienić się cena benzyny w Polsce, jeśli cena baryłki ropy zmieni się o jeden dolar. Ponadto na ceny mają wpływ relacje złotówki i dolara, a te są w tej chwili niekorzystne - przekonywał na blogu Czyżewski. Ale zdradził też ciekawostkę: – Ceny hurtowe benzyny produkowanej w polskich rafineriach (zarówno w Płocku, jak i w Gdańsku) podążają ściśle za cenami benzyny notowanymi na rynku ARA (giełd towarowych Amsterdamu, Rotterdamu i Antwerpii – red.), przeliczonymi na złote po kursie rynkowym złotego do dolara – stwierdził
Jeśli tak, to okazuje się, że ceny paliw mamy bardziej międzynarodowe niż nasze pensje. Do tego wyrażone w dolarach. Wielu klientów myślało, że jest inaczej: Orlen kupuje ropę w kontraktach długoterminowych, przerabia surowiec na paliwa, dodaje swoją marżę rafineryjną, dolicza akcyzę, opłatę paliwową i to są składniki już ceny hurtowej.
Balcerowicz i plagi podatkowe
Tak naprawdę obniżenie cen paliw uniemożliwiaj wysokie i stałe podatki np. akcyzy. – To Leszek Balcerowicz, guru liberałów najbardziej rozwodnił paliwa podatkami. Zwiększając kilkukrotnie akcyzę w czasach gdy był wicepremierem w rządzie AWS – wspomina Andrzej Szcześniak.
Kolejni politycy tylko zwiększali ten rachunek, aż wreszcie stacje paliw stały się oddziałami urzędów skarbowych. Tankujesz litr benzyny, a 55 proc. rachunku to akcyza (stała kwota ponad 1,5 zł) i podatek VAT. 12 groszy to opłata paliwowa. Sam koszt ropy jako surowca to około 90 groszy w cenie paliwa.
Wniosek jest smutny. Cena benzyny w Polsce może spaść w wyniku albo umocnienia złotówki wobec dolara (na co się nie zanosi), albo spadku cen ropy Brent, co jest już faktem. To nie wszystko, musiałaby upaść Unia Europejska, a wraz z nią jej dyrektywy o minimalnej akcyzie. Wątpliwe jednak, żeby rząd ochoczo zrezygnował z tak obfitego źródła podatków jak polscy kierowcy…
Na jednym litrze paliwa marża Orlenu wynosi około 70 groszy. Politycy i główny akcjonariusz skarb państwa musieliby zgodzić się na obniżenie zyskowności spółki. Nie ma takiej potrzeby, bo do wyborów jeszcze daleko. Owszem, dzięki obecnej sytuacji u producentów paliw pozostanie sporo pieniędzy