Polityk PiS Dominik Tarczyński chce, by wprowadzić w Sejmie możliwość badania posłów alkomatem. – Z moich obserwacji sejmowych nie tylko z korytarzy może to być broń obosieczna bowiem ta przypadłość występuje we wszystkich klubach poselskich – odpowiada mu były wicepremier Janusz Piechociński.
"Oficjalnie zapowiadam: po wyskokach posła Kamińskiego z PO, złożę wniosek o możliwość badania posłów alkomatem" – napisał na Twitterze poseł PiS Dominik Tarczyński. Nie wiadomo, czy to bardziej z zemsty na znienawidzonej PO, czy raczej z chęci wypromowania się, bo dotychczas Tarczyński raczej nie wyróżnił się w ponad 230-osobowym klubie PiS.
Jednak wpis na Twitterze to nie tylko rzucony pod wpływem emocji pomysł, bo poseł powtórzył swój postulat także w rozmowie z Niezależną. Prawicowe media i komentatorzy przyklasnęli pomysłowi.
Wszystko zaczęło się od filmiku, który w Sejmie nagrał działacz PiS Ziemowit Piast Kossakowski. W kampanii prezydenckiej zrobiło się o nim głośno, kiedy podczas kampanijnego spaceru Bronisława Komorowskiego podszedł do polityka i oświadczył mu, że ma już kupione bilety do Norwegii, bo w Polsce nie ma dla niego perspektyw. Sztab PO zdemaskował Kossakowskiego jako byłego kandydata PiS, pokazywał jego plakat wyborczy z Jackiem Sasinem.
Teraz młody zwolennik PiS przebiera się nie w "zwykłego przechodnia", ale dziennikarza i z kamerą krąży po Sejmie. Podczas ostatniego posiedzenia gonił po korytarzach za Michałem Kamińskim proponując mu badanie alkomatem. Polityk nie zgodził się, co Kossakowski uznał za dowód na to, że poseł był pijany. Dlatego poseł Tarczyński chce badań alkomatem w Sejmie.
Ale przecież politycy PiS też nie mają w tej kwestii czystego sumienia. Wystarczy przypomnieć słynne "potrafię coś tam coś tam" posłanki Elżbiety Kruk czy wyskok ówczesnego polityka PiS Ludwika Dorna. Podobną obserwację ma były wicepremier Janusz Piechociński. – Z moich obserwacji sejmowych nie tylko z korytarzy może to być broń obosieczna bowiem ta przypadłość występuje we wszystkich klubach poselskich – pisze były polityk.
Oczywiście zdarza się, że posłowie przesadzą z alkoholem. Owszem, nie powinno tak być. Ale bieganie za nimi z alkomatem to dziecinada. Szybko stałoby się to narzędziem walki politycznej, bo na jakiej zasadzie dobierałoby się posłów do kontroli? Albo wszyscy, albo nikt.
Ten pierwszy wariant byłby dewastujący dla wizerunku Sejmu i naszego kraju, bo zdjęcia stojących w kolejce do alkomatu posłów obiegłyby światowe media. Dlatego lepiej, żeby to wyborcy oceniali, czy ich przedstawiciele dobrze się sprawują.
Moja i propozycja możliwości badań posłów alkomatem była dość emocjonalna, ale jak widać po reakcjach moich wyborców, potrzebna. Wyobraźmy sobie kompletnie pijanego posła, który chce tworzyć prawo. Jak zareagować i wykazać, że powinien być wyłączony z obrad przez marszałka?Czytaj więcej