
Paulina Młynarska zapowiedziała, że w ramach protestu przeciw nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, już nigdy nie wystąpi w mediach publicznych. Zachęca do tego także innych dziennikarzy. Ma to być, jak twierdzi, symbol solidarności z kolegami i koleżankami z TVP i Polskiego Radia.
REKLAMA
Dziennikarka ubolewa nad tym, że nie ma w obecnych czasach związków zawodowych artystów i dziennikarzy. Ma jednak nadzieję, że pomimo tych niedogodnych warunków, do bojkotu publicznych mediów dojdzie. – Kiedy pierwszego dnia stanu wojennego zobaczyliśmy na szklanym ekranie dziennikarzy w mundurach sprawa stała się jasna – wspomina Młynarska, podkreślając, że wówczas środowisko twórców podzieliło się na tych co w telewizji występowali i na tych, którzy ją bojkotowali. Dziennikarka zastanawia się, jak będzie tym razem.
– Mam nadzieję, że moje środowisko wykaże się solidarnością wobec kolegów i koleżanek z TVP i Polskiego Radia. Ja taką solidarność deklaruję – napisała dziennikarka na swoim blogu.
To kolejny protest dziennikarza, sprzeciwiającego się medialnej ustawie PiS. Jak pisaliśmy w naTemat, szef radiowej Jedynki zdecydował z tego powodu, by co godzinę z głośników stacji były grane hymny Polski i UE.
Są też zwolennicy ustawy. Tomasz Terlikowski uznał, że organizatorzy protestów wykluczają budowanie "rzeczywiście publicznych mediów, w których na równych prawach będą pracować i występować zarówno narodowcy, jak i konserwatyści, chadecy czy skrajni lewicowcy". Jeśli zatem ktoś nie akceptuje tego stanu rzeczy, to zdaniem redaktora naczelnego "Frondy" powinien odejść, bo jako dziennikarz ma "święte prawo opuścić stację, z którą się nie zgadza".
źródło: Onet.pl
źródło: Onet.pl
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl
