
Najnowsze statystyki kościelne wskazują, że w 2014 roku w mszach świętych uczestniczyło 39,1 proc. wiernych (ochrzczonych katolików). Do komunii przystępowało zaś 16,3 proc. Pytanie tylko, czy jest to równoznaczne z tym, czy w ogóle wierzymy i czy rzeczywiście każdy wierny musi chodzić do kościoła?
Porównując przytoczone tu liczby z danymi z poprzednich lat, niewiele się zmienia. W 2013 roku były identyczne. – Można powiedzieć, że mamy do czynienia z ustabilizowaniem się poziomu praktyk niedzielnych, chodzenia do kościoła przez Polaków – powiedział w rozmowie z nami ks. Wojciech Sadłoń, który zajmował się raportem Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego SAC. Biorąc jednak pod uwagę wcześniejsze badania, uczestników mszy świętych było więcej. W 1990 roku było to 50,3 proc. Co ciekawe, do komunii podchodziło wtedy 10,7 proc. wiernych.
Z drugiej strony pojawia się głos 26-letniej Kasi: – Nie chodzę do kościoła, bo nigdy mi nie po drodze. Nie lubię Kościoła jako instytucji, nie lubię płacenia na ościół i spowiadania się. Uważam, że to chore – ocenia. Podobnie sądzi Sylwia: – W tym roku księży postaram się unikać. Do kościoła nie chodzę. Ślubu kościelnego nie potrzebuję. W Boga wierzę, ale nie czuję jego obecności w moim życiu – mówi w rozmowie z nami. Oba te głosy możemy zapewne zaliczyć do ponad 60 proc. ochrzczonych katolików, którzy na mszy się nie pojawiają.
Ks. Sowa tłumaczył, że każdy wierzący może w dużej mierze zdecydować, do której parafii chce chodzić. Zazwyczaj są one oddalone od siebie o kilka, kilkanaście minut, a większość mniejszych miejscowości ma swoje kościoły, czy kaplice. – Odpadają tak zwane elementy: nie mogłem, za daleko – mówi. Jeśli zaś ktoś narzeka na swoją parafię, czy proboszcza, spokojnie może znaleźć alternatywę. Szczególnie jest to komfort dużych ośrodków, takich jak Warszawa i Kraków, co podkreśla w rozmowie z nami duchowny. – Masz na wyciągnięcie ręki pięć kościołów. Możesz sobie wybrać porę dnia, kazanie, nawet tembr głosu, jak komuś pasuje ktoś kto bardziej krzyczy, albo ktoś kto mówi bardziej intelektualnie – słyszymy.
Ważny wydaje się też zmieniający się styl życia współczesnego człowieka. Szczególnie dotyczy to mieszkańców dużych miast. Nasz bloger, ksiądz Rafał Pastwa podkreśla, że człowiek wierzący powinien chodzić do kościoła: – Żyjemy jednak w takim świecie, który cechuje się indywidualizmem. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że to jest nieco inny świat, niż te kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu. Wiele osób pracuje dzisiaj w sobotę, w niedzielę i w święto. Ze względu na charakter swojej pracy nie może pójść na mszę – zauważa duchowny. W jego opinii wspomniane już wyżej „wymówki” dotyczące braku skupienia, też nie są bezpodstawne.
Ja bym tego nie traktował, jak wymówkę, bo to nie jest takie proste. Wiemy, że ludzie myślą dzisiaj różnie na temat Kościoła i nauczania Kościoła. Ale faktycznie może być tak, że ludziom jest trudno. Powodów może być kilka. Jeden główny to taki, że współczesny człowiek ma problem z wiedzą i to powoduje najwięcej kryzysów. Problem jest ze znajomością Ewangelii i podstawowych kwestii dotyczących chrześcijaństwa. Wiele osób funkcjonuje w oparciu o mity, stereotypy. Mamy szerszy dostęp do innych kwestii – trochę tego, trochę tego – a mało skupiamy się na tym, co było naszą tożsamością.
Patrząc jednak z punktu widzenia prawa kościelnego prawdziwy katolik nie może od obowiązku uczestnictwa we mszy uciekać. – Prawo kościelne wyraźnie o tym mówi, jest to jedno z wymagań stawianych w Kościele rzymskokatolickim. To jest szerszy kontekst pokazujący pewną specyfikę katolików, którzy mają stawiane takie, a nie inne wymagania – dodaje ks. Sowa. Zaznacza także, że z akceptacją tych wymagań wiąże się również swego rodzaju dyscyplina.
Kodeks Prawa Kanonicznego
Kan. 1247 - W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane, wierni są zobowiązani uczestniczyć we Mszy świętej oraz powstrzymać się od wykonywania tych prac i zajęć, które utrudniają oddawanie Bogu czci, przeżywanie radości właściwej dniowi Pańskiemu oraz korzystanie z należnego odpoczynku duchowego i fizycznego.
Kan. 1248 - § 1. Nakazowi uczestniczenia we Mszy świętej czyni zadość ten, kto bierze w niej udział, gdziekolwiek jest odprawiana w obrządku katolickim, bądź w sam dzień świąteczny, bądź też wieczorem dnia poprzedzającego.
Kiedy weźmiemy pod uwagę sztywne reguły prawa – wierni powinni obowiązkowo uczestniczyć we mszy. W związku z tym ponad 60 proc. katolików w naszym kraju zobowiązanie to łamie. Jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego: „Eucharystia niedzielna uzasadnia i potwierdza całe działanie chrześcijańskie. Dlatego wierni są zobowiązani do uczestniczenia w Eucharystii w dni nakazane, chyba że są usprawiedliwieni dla ważnego powodu (np. choroba, pielęgnacja niemowląt) lub też otrzymali dyspensę od ich własnego pasterza. Ci, którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek, popełniają grzech ciężki” – czytamy.
Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl
