
W opublikowanym na stronie Diecezji Włocławskiej liście, biskup zaznaczył, że to ludzie, „którzy dotąd mieli władzę” nie chcą pogodzić się z wynikami wyborów i to ich własne interesy kierują takim myśleniem. Do tego wykorzystują też Parlament Europejski właśnie. Duchowny zaznacza jednak, że w jego opinii PE ma zapewne na głowie inne „bardzo ważne sprawy”, takie jak „długość płomienia świec i ilość wody w spłuczce”.
Parlament, pod Pańskim kierownictwem, zajęty jest na pewno bardzo ważnymi sprawami, m.in. długością płomienia świec i ilością wody w spłuczce.
Nie ma dziś w Brukseli polityków wysokiej klasy, czyli ludzi poszukujących dobra wspólnego społeczeństw tworzących Unię Europejską. Poprawność polityczna idąca w parze z małostkowością nie sprzyja mądrości. Szkoda, że – jak to kiedyś mówił pan Chirac – także “Pan stracił okazję, by siedzieć cicho”.
Wiem, że nie zmieni Pan swego stanowiska i Polaków nie przeprosi. Trzeba wielkości, by uznać swój błąd.
Duchowny wystosował list w połowie grudnia. Życzenia świąteczne były przyczynkiem do napisania tych mocnych i krytycznych słów. Była to reakcja na przytoczone tu już słowa. – Martin Schulz stwierdził, że ostatnie wydarzenia w Polsce mają charakter zamachu stanu i trzeba jak najszybciej omówić tę kwestię w Parlamencie Europejskim – pisaliśmy w naTemat w połowie grudnia 2015.
Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl