
O tej zagrywce mówiono jeszcze zanim PiS doszedł do władzy. Było zresztą do przewidzenia, że partia Kaczyńskiego nie pozwoli, aby Polskę reprezentował człowiek, który jest przez nią obwiniany o zaniedbania związane z lotem smoleńskim. Mowa o Tomaszu Arabskim, który miał zostać odwołany z funkcji ambasadora w Hiszpanii. Andrzej Duda właśnie podjął w tej sprawie formalną decyzję.
REKLAMA
Tomasz Arabski był Szefem Kancelarii Premiera w czasach, gdy urząd prezesa rady ministrów dzierżył Donald Tusk. Od 2013 roku pełnił funkcję ambasadora w Królestwie Hiszpanii i Księstwie Andory. Pod dzisiejszą datą wpisano w Dzienniku Urzędowym decyzję prezydenta z 14 grudnia 2015 r. o odwołaniu Arabskiego ze stanowiska Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Rzeczypospolitej Polskiej. Prezydent znów opowiedział się więc za wolą PiS-u.
Jak pisaliśmy w naTemat, Arabskiego PiS od dawna łączy z katastrofą smoleńską. Zdaniem polityków z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego, Arabski nie dopełnił swoich obowiązków i nie dopilnował, żeby podczas prezydenckiej wizyty w Smoleńsku w 2010 roku wszystko było dopięte na ostatni guzik. PiS ma zresztą w planach nie tylko odebranie Arabskiemu placówki dyplomatycznej, ale również postawienie go przed Trybunałem Stanu. Do spółki z Donaldem Tuskiem, który ciągle pozostaje w PiS winowajcą numer jeden.
Kolejną ofiarą czystek w MSZ ma być Mirosław Gajewski, ambasador RP w Pekinie. Na celowniku mają znaleźć się również dyplomaci powiązani z Radosławem Sikorskim – konsul w Londynie Ilona Węgłowska-Hajdus oraz Marcin Bosacki, który piastuje urząd w kanadyjskiej Ambasadzie RP.
źródło: "Monitor Polski"
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl
