
Nie lubimy, jak nam zwracają uwagę. Ale merytoryczna krytyka to jedno, a drugie wyssane z palca insynuacje, oskarżenia, porównania nie z tej ziemi. Jak Polski do putinowskiej Rosji. Gorzej, jak krytykuje Niemiec. Odpowiadamy wtedy: kto jak kto, ale ten to nas nie będzie uczyć. Co gorliwsi posiłkują się tekstem z "Roty", bo opluć się nie dadzą...
Panie Oettinger, tydzień temu w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeinen Sonntagszeitung” skrytykował Pan działania wybranego demokratycznie polskiego parlamentu i rządu, które mają przywrócić obiektywizm i niezależność mediów publicznych w Polsce. Zażądał Pan, by postawić Polskę pod nadzorem. Tego rodzaju słowa, wypowiadane przez niemieckiego polityka, budzą wśród Polaków jak najgorsze skojarzenia. Także moje. Jestem wnukiem polskiego oficera, który w czasie II wojny światowej walczył w podziemnej Armii Krajowej z „niemieckim nadzorem”.
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
