Życiowy wpis o ciele podbija sieć
Życiowy wpis o ciele podbija sieć Fot. Facebook / Molly Galbraith
Reklama.
Gdybym tak wyglądała...
Molly, która na co dzień prowadzi internetowy poradnik dla kobiet, została bohaterką sieci. Pokazała się w bikini i stwierdziła: "To ciało, które kocha proteiny i warzywa i lody. (…) To ciało, w które uderzają fast foody, nieprzespane noce i stres. To ciało, błagające o litość po zdiagnozowaniu choroby Hashimoto i PCOS. To ciało, o którym mówiono: Za grube, za chude, za mocne, za słabe (…) i to w przeciągu tygodnia".
Autorka tych słów wystawiała się na publiczną ocenę, często się z nią zgadzając. Komentarze były zarazem deprecjonujące i motywujące. Z jednej strony, kobiecie było przykro, z drugiej - chciała utrzeć nosa hejterom, pokazując, że potrafi się zmienić. – Jedni powtarzają: "Zabiłbym za takie ciało", inni: "Zabiłbym siebie, by tak wyglądać" – napisała. – Niestety, faktem jest, że potrafimy mówić to sobie nawzajem – dodała. Ona, jak wielu, poświęcała mnóstwo czasu, energii i myśli, marząc o tym, by być kimś innym. Dzisiaj chce być tylko sobą.

Taka jaka jesteś
Molly Galbraith o swoim ciele mówi dzisiaj: kochane i adorowane. Przez kogo? "Przez jedyną osobę, która opinia się liczy - MNIE". Po raz pierwszy od dawna nie ma postanowień dotyczących tego, jakie ma ono być. – To rodzaj wolności, której sądziłam, że nigdy nie doświadczę. A jest naprawdę wspaniała – podkreśliła.
121 tysięcy internautów na Facebooku polubiło wpis Molly. Nie bez powodu - trudno bowiem przejść obok niego obojętnie. Żyjemy w czasach, które wystawiają nas na próbę. Wieczne dążenie do doskonałości rodem z Photoshopa jest męczące, odbiera autentyzm. To filtry niosą akceptację, co z tego, że sami się nie akceptujemy? Słowa Molly, nawet jeśli są tylko kroplą w morzu, pozwalają usiąść i nad tym pomyśleć.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl