Prawo i Sprawiedliwość kompletnie nie radzi sobie z uzasadnianiem i bronieniem swoich decyzji. Nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Medialna ofensywa Andrzeja Dudy nie przynosi skutku, a Beata Szydło właściwie nie jest aktywna na scenie międzynarodowej. Ale PiS ma jednego obrońcę: to Matthew Tyrmand, syn pisarza Leopolda Tyrmanda.
Prawo i Sprawiedliwość ma kłopoty. I to już nie tylko wizerunkowe, ale też realne: Komisja Europejska wszczęła wobec nas, po raz pierwszy w historii procedurę kontrolną. Sytuację chciał naprawiać Andrzej Duda, udzielając serii wywiadów zagranicznym mediom.
Na problemy PiS...
Niestety nie widać żadnych efektów tego tournee. Naszemu wizerunkowi nie pomaga też Beata Szydło, która właściwie wcale nie jest aktywna na scenie międzynarodowej – jej wizyty zagraniczne można policzyć na palcach, a to i tak głównie międzypaństwowe szczyty, na które polska premier po prostu musiała pojechać. Pierwszą próbą obrony decyzji PiS na arenie międzynarodowej będzie wizyta na debacie w Parlamencie Europejskim.
A jeśli już u tej instytucji mowa: zupełnie nie widać też aktywności pracujących posłów wybranych z list PiS. Trudno za poprawianie wizerunku Polski uznać także aktywność ministra Witolda Waszczykowskiego. Dlatego honoru PiS musi bronić samotnie człowiek, który nawet nie jest członkiem PiS. Co więcej, człowiek, który urodził się w Stanach Zjednoczonych, a polskie obywatelstwo ma dopiero od pięciu lat.
...Tyrmand
To Matthew Tyrmand, syn pisarza i publicysty Leopolda Tyrmanda, bodaj najbardziej znanego z powieści "Zły". W 1965 roku literat wyemigrował do Stanów, a w 1981 roku urodziły mu się bliźniaki: Rebecca i Matthew. O ile córka pisarza nie jest aktywna publicznie, to syn jest jednym z najciekawszych konserwatystów w polskiej przestrzeni publicznej.
Zaczął być idolem prawicy całkiem niedawno, szerszemu audytorium objawił się w grudniu 2013 roku na kongresie założycielskim Polski Razem Jarosława Gowina. – Gdyby mój ojciec żył, byłby dumny z postępu, jaki dokonał się od 1989 roku. Ale byłby też przerażony wieloma aspektami obecnej sytuacji politycznej – przekonywał.
Anty-PiS
Dzisiaj zwolennicy PiS nie pamiętają, że wtedy oberwało się też PiS-owi, który został nazwany partią "z gruntu socjalistyczną". Zarzucał, że ani PO, ani PiS nie jest za innowacyjnością, rozwojem społecznym czy zmniejszeniem administracji. – Chociaż nie mówię jeszcze po polsku, jestem dumny, że mam polskie obywatelstwo – zapewniał.
Po polsku nadal nie mówi, ale za to wyświadcza PiS ogromną przysługę, broniąc poczynań partii po angielsku. I to pomimo, że na wspomnianej konwencji mówił: – Polsce potrzebna jest nowa partia, bo wszystkie, które dzisiaj są na scenie politycznej, są zepsute.
Jak widać dzisiaj już nie jest tak krytyczny wobec partii Jarosława Kaczyńskiego.
Posag Gowina
Wsparcie Tyrmanda to posag, który Gowin wniósł do Zjednoczonej Prawicy. – Spotkałem go, kiedy robiliśmy konwencję założycielską Polski Razem – wspomina Marek Migalski, były wiceprezes partii. – To bardzo inteligentny człowiek, chwilę porozmawialiśmy i to był mój jedyny kontakt z nim. Nie wiem, jak trafił w otocznie Gowina – relacjonuje były europoseł.
– Spodobał mu się liberalny program gospodarczy Polski Razem. Wystąpił ze swadą, umiejętnością przekonywania. Zrobił dobre wrażenie zaangażowania ideowego – wspomina. Dlaczego więc trafił do socjalnego PiS? – Tyrmand znalazł się w takiej sytuacji, że jeśli jego ulubiona Polska Razem kolaboruje z PiS. Może w takiej sytuacji trafiły do niego argumenty, które trafiły też do wyborców PiS – mówi Marek Migalski.
Potęga nazwiska
Matthew Tyrmand konserwatyzm przejął od ojca. Bo choć mieszkając w Polsce Leopold Tyrmand był uznawany za pierwszego skandalistę, w Stanach objawił się jako zatwardziały konserwatysta. Pisarz zmarł, kiedy syn miał cztery lata, ale Tyrmand jr często powołuje się na ojca, jego autorytet, twórczość i zapewnia, że to ona w dużej mierze ukształtowała jego światopogląd.
Także w publicznych wystąpieniach Matthew Tyrmand często przekonuje, że jego ojciec popierałby konkretną partię czy jej poczynania. Szczególnie w tych dla polskich mediów, bo to w naszym kraju nazwisko Tyrmand jest symbolem. I dlatego wsparcie Matthew Tyrmanda pomaga partii rządzącej nie tylko za granicą, ale u nas.
Obrońca na wyjeździe
Prawicowi internauci masowo kolportują kolejne wypowiedzi dla zagranicznych mediów tego byłego ekonomisty z Wall Street. Na przykład jego występ w programie "The Stream" anglojęzycznej Al-Jazeery, gdzie starł się z posłanką PO Agnieszką Pomaską. Równie dużą karierę na prawicy robi tekst Tyrmanda pt. "Polska demokracja ma się doskonale" opublikowany w serwisie Breitbart.
W napisanym we współpracy z redakcją kontrolowanej przez PiS "Gazety Polskiej Codziennie" tekście Tyrmand przekonuje, że gorzej już było. W odpowiedzi na zarzuty wobec obecnych władz wymienia całą listę grzechów koalicji PO-PSL. Jednak problemem Tyrmanda, bardzo aktywnego użytkownika Twittera, jest powielanie rozpowszechnianych przez zwolenników klisz i półprawd.
Poseł Tyrmand?
Chociażby ta z wywiadu dla "Super Expressu", gdzie przekonuje, że "Gazeta Wyborcza" przemilczała aferę taśmową, bo państwowe firmy są jej "istotnym udziałowcem". Po pierwsze nie przemilczała, po drugie nie "spółki", tylko spółka (PZU), po trzecie nie "istotnym" (należy do niej 11,7 proc. akcji). Oczywiście jednak Tyrmand zdecydowanie rzadziej nagina rzeczywistość, niż ci działający na rzecz PiS w kraju.
Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość ma gorszą prasę niż podczas swoich poprzednich rządów. Partia nie radzi sobie z komunikowaniem swoich decyzji za granicą. Tacy politycy jak Zbigniew Ziobro czy Witold Waszczykowski po prostu nie rozumieją języka Zachodu, sposobu postrzegania świata przez unijnych polityków. Dlatego Matthew Tyrmand jest dla partii Jarosława Kaczyńskiego na wagę złota. A partia może być dla Tyrmanda na wagę kariery politycznej, bo bez wątpienia to kolejny krok, przed którym stoi syn kultowego pisarza.