Pierwszy Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans znalazł się na cenzurowanym gdy ogłosił, że Komisja Europejska rozpoczęła procedurę minitorowania praworządności w Polsce. Na holenderskiego socjaldemokratę spadła krytyka ze strony prawicowych polityków i mediów. Niesłusznie, Timmermans wielokrotnie dowiódł bowiem, że jest przyjacielem Polski i Polaków.
Premier Beata Szydło, tuż po ogłoszeniu decyzji KE sugerowała, że Timmermans nie patrzy obiektywnie na polskie sprawy, ponieważ... "został przez poprzedniego prezydenta, Bronisława Komorowskiego odznaczony wysokim odznaczeniem państwowym". Polityk miałby czuć zobowiązania wobec poprzedniej ekipy rządzącej. Ciężko byłoby posądzać polityka tej rangi o małostkowość, ale wypowiedź premier Szydło wydawała się niepozbawiona sensu.
Szkopuł jednak w tym, że pierwsze polskie odznaczenie Timmermans otrzymał w 2006 roku za prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Odebrał Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polski wraz z innym politykiem z Holandii Hansem von Baalendem w dowód wdzięczności za działania na rzecz upamiętnienia polskich żołnierzy walczących w Niderlandach.
Ojciec maskotką polskich żołnierzy
Pamięć o polskich żołnierzach jest w rodzinie Timmermansa żywa do dzisiaj. Podczas odbijania Bredy w październiku 1944 roku żołnierze z 1 Dywizję Pancernej generała Stanisława Maczka zatrzymali się w rodzinnym domu dziadków polityka. Jeden z Polaków był z zawodu krawcem i uszył dla 6-letniego ojca Timmermansa miniaturowy mundur. Żołnierze bardzo polubili malca i w czasie pobytu w Bredzie był on swoistą "maskotką" oddziału.
Pamięć o wyzwoleniu przetrwała w rodzinie Timmermansa i zapewne to był jeden z wielu powodów dla których mocno lobbował za przywróceniem właściwej pamięci dla polskich żołnierzy. Pracował w tym czasie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i zajmował się m.in. współpracą z polskimi historykami.
O upamiętnianiu polskiej historii napisał nam w mailu nasz czytelnik - Cezary Nowak, fotograf mieszkający w latach 2008-2014 w Holandii: " 2011 roku, w czasie sprawowania przez Rzeczpospolitą Polską Przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej fotografowałem tematyczne wydarzenia przy Ambasadzie Rzeczypospolitej w Hadze i wiele rocznicowych spotkań na szlaku wyzwolenia Holandii przez polskich żołnierzy. Niezwykle żywa pamięć Holendrów o polskim poświęceniu, ich szczera wdzięczność za odzyskaną wolność praktycznie bez cywilnych ofiar."
Czytelnik był zdziwiony cyniczną postawą prawicy. Timmermans bowiem jeszcze jako Minister Spraw Zagranicznych potwierdzał, że jest wdzięczny Polakom nie tylko za historię. W rozmowie z Radosławem Sikorskim polityk zaznaczał, że polscy pracownicy to wzór rzetelności i profesjonalizmu.
Pamięć wciąż żywa
Holendrzy pamiętają o swoich wyzwolicielach. Rodzina Timmermansa nie jest w tym wypadku wcale odosobniona. Dwa miesiące temu pisaliśmy o holenderskim mieście Axel, w którym funkcjonuje Muzeum Gdynia. Co roku pod pamiątkowym krzyżem składane są kwiaty a także odbywa się parada militarna, która przyciąga mieszkańców. Co ciekawe większość wiązenek kładą nie oficjalne delegacje, lecz Holendrzy z Axel. Krzyżem opiekuje się Carlo Vervaet – jeden z mieszkańców. Holendrzy mówią, że pamięć o historii i bohaterskich wyzwolicielach to ich obowiązek, który będą przekazywać kolejnym pokoleniom.
O bohaterskich żołnierzach z 1. Dywizji gen. Maczka można też się dowiedzieć w muzeum pamięci generała w Bredzie. Liczne są też cmentarze żołnierzy wojsk alianckich, którzy zmarli nie tylko podczas wyzwalania Holandii. Zaraz o wyzwoleniu holenderski ruch oporu przysiągł, że „żaden żołnierz aliancki nie będzie spoczywać na wrogiej ziemi, a my w tym pomożemy. Wszyscy mają prawo do spoczynku na ziemi holenderskiej”.
Pochówkami zajmuje się tym specjalna jednostka wojskowa, która ściąga szczątki do Holandii z całej Europy. Najsłynniejszym Polakiem pochowanym w Bredzie jest generał Maczek, który spoczywa w Bredzie.
Holendrzy swoją narrację historyczną i pamięć kultywują od czasu wyzwolenia. Ponad 70 lat tradycji sprawiło, że dla polityków z ich kraju istotny jest szacunek dla historii i nie traktowanie jej instrumentalnie. Sugestie jakoby Timmermans miał dług wobec Komorowskiego są więc dość specyficznym sposobem odwrócenia narracji. Holenderski polityk uważa, że dług owszem ma, ale nie wobec polskiego prezydenta, lecz bohaterskich żołnierzy generała Maczka.