Reklama.
– Jest pewien kraj, w którym niedawno zmienił się rząd. Nowi posłowie pracują nad ustawami w nocy, a prezydent podpisuje te ustawy nad ranem. Nowo ustanowione prawo dotyczy Trybunału Konstytucyjnego, mediów publicznych i dostępu do danych internetowych. Jak myślicie, co to za kraj? – pytała w dziennikarka Francuzów w swojej ulicznej sądzie.
Pierwsza myśl, jaka większości pytanych przyszła do głowy? "Korea Północna?"; "Syria?"; "Jakieś kraje Zatoki Perskiej?"; Chiny? Ten kraj jest w Azji?". Daje do myślenia? Nie mniej i nie więcej niż reakcje na wieść, że chodzi o Polskę. – To bardzo dziwne. Polacy są Europejczykami i można przypuszczać, że rząd będzie liczył się z opinią publiczną – stwierdził jeden z pytanych Francuzów. Inne opinie: "trudno uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się w Europie"; "prawdopodobnie UE wkrótce się tym zajmie"; "to jest niebezpieczeństwo dla wszystkich".
Warto zaznaczyć, że jedna z mieszkanek Francji od razu domyśliła się, że chodzi o Polskę. – Słucham katolickiego radia i dzięki temu jestem lepiej poinformowana. Polska była kiedyś bardzo demokratyczna. To, co się tam teraz dzieje, jest potworne! – powiedziała kobieta.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
źródło: "Gazeta Wyborcza"
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl