
Zbigniew Ziobro po latach niełaski, znowu ma władzę w garści. Ale nie stało się to przypadkiem - dzisiejszy minister sprawiedliwości szedł do celu od dawna. "Newsweek" analizuje, co sprawiło, że człowiek, który podpadł Jarosławowi Kaczyńskiemu zostanie "najpotężniejszą postacią w całym rządzie".
W "Newsweeku" można przeczytać, że Zbigniew Ziobro walczy o spadek po prezesie PiS. I wyjaśnia, że droga do celu była wyboista, choć nie na tyle ciężka, by zniechęcić polityka do walki o siebie. – Ziobro systematycznie się wzmacnia, zdobywa kolejne przyczółki. Coraz częściej pojawia się na naradach u Kaczyńskiego, rozprowadza swoich ludzi w państwowych spółkach, zaczyna brylować w mediach – mówi tygodnikowi jego znajomy. Poseł partii rządzącej dodaje, że minister jest "rozpędzony", ale - jak podkreśla - rozpędzi się jeszcze bardziej. – Za chwilę obejmie nadzór nad prokuraturą. Dostanie uprawnienia znacznie większe niż te, które miał w latach 2005–2007 – dodaje.
Tytuł wraca do 2011 roku, kiedy "marnotrawny syn" idzie na polityczne wygnanie. Szef PiS nie zostawia wtedy na nim suchej nitki.
Na posiedzeniu klubu PiS [Kaczyński - przyp. red.] parafrazuje stalinowską broszurę. – Chyba niedługo napiszę list do członków, który zacznie się słowami: „Czujne organa bezpieczeństwa partii i bohaterski komitet polityczny zapobiegły spiskowi, wyrzucając ze swoich szeregów gada Zbigniewa Ziobrę oraz dwa płazy: Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego” – mówi posłom. Sala wybucha gromkim śmiechem.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
