Urząd ds. Cudzoziemców przedstawił listę 5 ośrodków, w których to ulokowanie uchodźców będzie w Polsce najkorzystniejsze. Na liście znalazł się między innymi Białystok. Głównym kryterium, które Urząd ds. Cudzoziemców brał pod uwagę, była cena. Pytanie, czy słusznie? Może bezpieczniej zarówno dla mieszkańców, ale przede wszystkim dla uchodźców, byłoby spojrzenie na sprawę z innej perspektywy?
Akcja reakcja
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać – pod siedzibą firmy, która ma zająć się ulokowaniem imigrantów, odbyła się pikieta. Przed kilkoma miesiącami w centrum miasta Młodzież Wszechpolska organizowała inscenizację egzekucji wykonywanej przez bojowników Państwa Islamskiego, a protesty przeciwko uchodźcom odbywają się tam w miarę regularnie.
Białystok od lat mierzy się z łatką nietolerancyjnego miasta. Niedawno pojawiła się książka Marcina Kąckiego, która przedstawia nie tylko trudną historię stolicy Podlasia, lecz także współczesne problemy, o czym pisaliśmy w naTemat. Na nowo rozbudziła się dyskusja, czy to tylko kreowany przez media obraz, czy realny stan rzeczy – czyli niechęć do obcych, agresja, brak tolerancji właśnie. Sama przez wiele lat mieszkałam w Białymstoku i ze wszystkich sił staram się budować dobry wizerunek tego miejsca, bo niewątpliwie jest tego warte. Oprócz tak licznych protestów Młodzieży Wszechpolskiej i innych osób ze środowiska narodowców, odbywają się tam także spotkania, które mają na celu wsparcie uchodźców.
Kto, gdzie, za ile?
Firma prowadząca Zajazd, który pojawił się na liście Urzędu ds. Cudzoziemców, otrzyma 59,91 zł brutto na jednego uchodźca, jeżeli ich liczba nie będzie większa niż 70. Powyżej tej liczby będzie to kwota 39,74 zł brutto. Jak podaje portal dziendobry.bialystok.pl: „Dzienna składka żywieniowa na osobę to 1,72 zł”. Największa liczba uchodźców, jaka może trafić do białostockiego Zajazdu to 120 osób. Jest jednak mało prawdopodobne, że to właśnie tutaj trafią uchodźcy w pierwszej kolejności. Ośrodek jest przepełniony, a obecnie przebywać ma w nim 198 osób (dostępnych jest 200 miejsc).
Jedną z osób, które są zdecydowanie przeciwne przyjmowaniu uchodźców w tym mieście jest poseł Kukiz’15 Adam Andruszkiewicz. – Nie powinniśmy ich do nas wpuszczać. W internecie krążą filmiki, jak zachowują się młodzi uchodźcy. Nie ma co ukrywać, że ludzie się boją. Nie chcemy, by nasze kobiety też były gwałcone, jak te z Kolonii – cytuje słowa posła „Poranny”.
Głos mieszkańców
– To nie budzi wątpliwości – spora część, o ile nie większość mieszkańców Białegostoku jest przeciwna przyjęciu uchodźców. Nie wszyscy mają na tyle radykalne poglądy, by osobiście brać udział w manifestacji, ale komentarze w internecie nie pozostawiają złudzeń, że tych, którzy nie mają nic przeciwko przyjęciu uchodźców, jest mniej – powiedziała w rozmowie z nami jedna z mieszkanek Białegostoku.
W pikiecie, która odbyła się 24-ego stycznia udział wzięło około 150 osób. Zbierano także podpisy na liście, w sprawie zorganizowania referendum w tej sprawie. Skandowano między innymi hasła: „Białystok wolny od imigrantów”, „Białystok nie chce islamu”, „Wszystkie Polki obronimy, imigrantów nie wpuścimy”.
Kto weźmie odpowiedzialność?
Abstrahując od tego, czy słowa mogą krzywdzić, warto byłoby zastanowić się, czy nie są one zapowiedzią realnego zagrożenia właśnie, którego temat podniosła nasza rozmówczyni. Być może nie jest odpowiedzialne umieszczanie uchodźców na siłę w środowisku, które zapowiada, że będzie „interweniować”? Nie chodzi przy tym o przerzucanie się odpowiedzialnością, niczym „zgniłym jajem”. Jedno miasto powie „nie” i się uda, to zapewne w innym pojawią się podobne głosy – będzie można tak w nieskończoność.
Podobnie widzi to rozmawiająca z nami białostoczanka: – Mimo że Białystok ma od dawna złą sławę i książka Kąckiego nie pomaga w odczarowywaniu stanu rzeczy, to przeciwnicy i protesty odbywają się w całym kraju – ocenia. Pytamy w takim razie, czy może jednak warto byłoby „odpuścić”? – Nie wiem, czy to by w czymś pomogło, to rzecz pierwsza. A druga – może jest w tym jakieś tchórzostwo, zwalać winę na hipotetyczną możliwość zaistnienia przemocy i po prostu pozbyć się problemu. To nie tak działa – słyszymy.
Nie sposób się z tym nie zgodzić i po prostu umywać ręce. Jeśli jednak mamy rzeczywiście pomóc przyjeżdżającym do nas ludziom, czy nie rzucamy im już na starcie dodatkowych kłód? Czy nie lepiej znaleźć dla nich miejsca, gdzie nie będą musieli napotykać się na ciągły opór?
Rozszerzmy perspektywy
Wspomniałam już wyżej, że prawdopodobieństwo trafienia uchodźców do Białegostoku nie jest na razie stuprocentowe. Lista jednak jest i jest kolejnym argumentem do protestów, które i tak nie cichną. Podobnie jak w wielu innych sprawach, decydowały tu pieniądze. Mam w sobie na to wiele niezgody i obawę, że tego typu ustalenia powinny być podejmowane w zdecydowanie inny sposób i w oparciu o inne przesłanki. Podobnie jak nasza rozmówczyni głęboko wierzę, że się tak nie stanie, ale jednocześnie boję się, że słowa mogą zamienić się w czyny. Z tej perspektywy decyzja o umieszczeniu uchodźców w Białymstoku wydaje się być mocno dyskusyjna.
Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl
Reklama.
Anonimowa wypowiedź białostoczanki
Mieszkam niedaleko ośrodka, gdzie uchodźcy mieliby być przyjęci. Teraz jest tam wielu Czeczenów. Nie mam nic przeciwko nim, ale dziwnie czuję się w tych okolicach. Latem zawsze pod budynkiem siedzi cała chmara tych ludzi. Całe rodziny. Biega pełno dzieci, a jadąc samochodem zawsze mam wrażenie, że wylecą mi pod koła. Kiedy idę tamtędy sama, nie jest mi jakoś komfortowo. Zdaję sobie jednak sprawę, że pewnie jest to tylko jakiś strach w mojej głowie, bo nigdy nie byłam świadkiem „niebezpiecznego” zdarzenia w tych okolicach. Gdyby przybyło tam kilkudziesięciu syryjskich uchodźców nawet bym nie zauważyła.
Adam Andruszkiewicz (Kukiz'15)
wypowiedź dla TVN24
W ostatnich dniach media obiegła informacja, że kolejna tura uchodźców, a naszym zdaniem: imigrantów, ma trafić do Białegostoku.
Obawiamy się, że będą to islamscy imigranci. Chociaż są zapewnienia ze strony urzędu, że tak nie będzie, my prewencyjnie chcemy pokazać władzom miasta, że jeżeli dojdzie do takiego pomysłu, aby w Białymstoku lokować islamskich imigrantów z terenów objętych teraz wojną, to my się na to nie zgadzamy i będziemy przeciwni.Czytaj więcej
mieszkanka Białegostoku
Przyznam, że są we mnie obawy o bezpieczeństwo uchodźców, ale - mimo agresywnych wypowiedzi przeciwników ich sprowadzania do miasta - jest też we mnie nadzieja, że nikt nie dopuści się fizycznej przemocy... Nie jest chyba tajemnicą ani przekłamaniem, że powodem niechęci jest irracjonalny lęk (że wśród uciekających właśnie od islamistów ofiar wojny mogą ukrywać się sami islamiści) i uprzedzenia kulturowe (że uchodźcy reprezentują kulturę zbyt odmienną od naszej, by chcieli się asymilować), a jednym z koronnych argumentów jest to, by "przychylni imigrantom wzięli ich do swoich domów”. Jakby to była jakaś różnica – zajazd należący do oprotestowanej firmy, czy cudze mieszkanie. Nie mam wątpliwości, że chodzi o strach i niechęć przed innością, zwłaszcza w przestrzeni publicznej. Wierzę jednak, że nie dojdzie do aktów przemocy, choć nie wiem, czy była to ostatnia z manifestacji.