Na Słowacji widzą podobieństwa z Polską.
Na Słowacji widzą podobieństwa z Polską. Fot. Shutterstock

To zupełnie nowe skojarzenie, bo do Orbana chyba się już wszyscy przyzwyczaili. Pojawiło się w słowackim tygodniku, który zrobił reportaż z Polski. Jego autor pisze wprost, że ma wrażenie, że jest w filmie retro. To wszystko, co teraz dzieje się w Polsce, już przecież było! Na Słowacji, w latach 90., za rządów Vladimira Meciara, które opóźniły wejście jego kraju do NATO.

REKLAMA
Cytujemy za "Gazetą Wyborczą". Artykuł Jana Bana w tygodniku "Týždeń" nosi tytuł "Polska zemsta". Autor pisze m.in.:

Te same uczucia, podobne hasła, bardzo podobna atmosfera jak w latach 1992-98, gdy na Słowacji rządził Mecziar. Minister Slobodnik wyłamywał wtedy drzwi do uniwersytetu, mówiło się o zdrajcach narodu, artyści okupowali ministerstwo kultury, a ludzie bronili telewizji. Prywatnej, ale nie o to tu teraz chodzi. Samowola i brutalność mają zawsze podobne oblicze. I zawsze o sobie mówią, że chcą naprawić błędy z przeszłości. Czytaj więcej

Dla Słowacji były to czasy cofnięcia w rozwoju, wytykania palcami na arenie międzynarodowej, budowania silnej opozycji demokratycznej, która doszła do władzy dopiero w 1998 roku. Port Europa, portal o Europie Środkowej, tak pisał o tamtych latach:

Kiedy w grudniu 1994 do władzy powrócił Vladimir Mečiar, na Słowację wróciły stare standardy. A więc prywatyzacja w stylu „nam i naszym dzieciom”, niestandardowe podejście do prawa i konstytucji oraz prosta droga do międzynarodowej izolacji. Na międzynarodowej arenie Słowacja częściej była wymieniana w jednym rzędzie z Białorusią Łukaszenki i Serbią Miloszewicza, niż ze swoimi sąsiadami z Centralnej Europy. Proces integracji do EU i NATO utknął w martwym punkcie. Czytaj więcej

Dziś mało kto chce tamten okres pamiętać.
W tygodniku "Týždeń" możemy też przeczytać o Janie Klacie, który – jako człowiek o lewicowych poglądach – stał się podejrzany i niebezpieczny. "Stary Teatr dzień po przejęciu władzy przez PiS stał się przedmiotem kontroli" – czytamy.
źródło:"Týždeń"

napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl